Przejdź do głównej zawartości


To już przestaje być śmieszne...

RT @TheGreatBoro

"Kiedy przyszli po zaradnych, nie protestowałem." Czy czeka nas nowy Holokaust? Słowo "libek" to praktycznie kalka wydarzeń z 1933 roku w Niemczech.

🐦🔗: https://twitter.com/TheGreatBoro/status/1395650572074639362
Napis "Arbeit macht Frei" nad główną bramą obozu koncentracyjnego Auschwitz.
@Piotr Sikora Jeżeli się używa jakiegoś słowa-wytrycha, ktorego oczywistą intencją jest wskazywanie wroga lub w najlepszym wypadku okazanie lekceważenia, to tak się właśnie kończy.
A Ty się identyfikujesz jako "libek" , że sie wypowiadasz w kwestii czy to nie-obraża ?
@piotrsikora@lhub.social To nie jest śmieszne, bo jest społeczny zakaz śmiania się z Holokaustu (tylko Mel Brooks ma licencję, a i to nie do końca).
Natomiast generalizacja własnych uczuć i rozdymanie osobistego lub grupowego/klasowego ego może być przedmiotem żartów. Lekarstwem na to jest nie przywiązywać się do swojej afiliacji i nie czynić jej częścią swojej tożsamości. Oczywiście, potrzeba przynależności jest silna i ciężko tak w ogóle się odwiązać, ale warto znaleźć jakiś balans.

Z drugiej strony, jak mnie ktoś "wyzywa" od plebsu, lewactwa (nie bardzo się czuję), czy anarcholi (troszkę lepiej), to dlaczego miałbym utożsamiać się z jego intencją? To on mnie próbuje obrazić, a ja wcale nie muszę tego tak przyjmować. Uważam się za wolnego w tym względzie człowieka.
Hi, hi. Jak w zegarku, identyczne rozkminy czytam na FB. Czo te libki. #hivemind