Przejdź do głównej zawartości


Luźne przemyślenia na temat "pride".

Świętuję pride month i uważam, że dla klarowności przekazu warto doprecyzować, czego dotyczy moja indywidualna "duma".

3 użytkowników udostępniło to dalej

Poniższe przemyślenia skupiają się w dużej mierze na semantyce - uważam, że warto określić, jak dokładnie rozumiemy konkretne słowa użyte w danej sytuacji, bo dużo konfilktów (zwłaszcza online) to po prostu nieporozumienia wynikające z faktu, że ludzie używają tych samych słów, ale rozumieją je zupełnie inaczej (widać to szczególnie wyraźnie w dyskusjach o transpłciowości).
Dla mnie duma tyczy się osiągnięć, a nie tożsamości. Dlatego osobiście "duma z bycia gejem" mi się nie klei, podobnie jak "duma z tego że urodziłem się w takim a takim kraju".

Pride month jest dla mnie okazją do pokazywania dumy m.in. z:

- przezwyciężenia strachu związanego z coming outem

- uodparniania się na uszczypliwe komentarze przechodniów

- zebranie sił do użycia słów "mój chłopak" w codziennej rozmowie ze znajomymi
Ale pride month to dla mnie także okazja do zaznaczania rzeczy, których jeszcze nie osiągnąłem, ale chcę je osiągnąć i być z nich dumny w przyszłości:

- zdobycie odwagi do trzymania się za ręce z moim chłopakiem bez oglądania się, kto jest dookoła nas i czy mu się to "nie spodoba"
- swoboda opowiadania na szkoleniach i podcastach anegdot, w których bierze udział mój chłopak, bez chowania faktu, że jesteśmy parą - tak, jak to ze zrozumiałą radością i godną pozazdroszczenia lekkością robią osoby heteroseksualne
Mam nadzieję, że ta nitka przyda się następnym razem, gdy któreś z Was natrafi na argument "dumny z bycia gejem? to kiedy hetero pride?"
jaki tam argument. Ja mówię, że codziennie jest hetero pride i temat wyczerpany :p
a tak generalnie pride ma uzasadnienie, hm... historyczne, związane z walką o prawa osób niecishetero. Co w zasadzie poniekąd wykazałeś swoimi prywatnymi argumentami powyżej :)
Dzięki za pokazanie Twojego punktu widzenia! Zawsze zdawało mi się, że ta cała duma związana jest właśnie z byciem dumnym z rzeczy które się dostało w pakiecie genetycznym, w związku z czym mam w najlepszym razie wywalone, w najgorszym lekko mnie to irytuje jak się za dużo temat wałkuje tak samo właśnie jak duma z narodowości itd

Duma tak jak ją pokazałeś w swoim wypadku, to co innego, wspieram, popieram, tak trzymaj!
Dobrze napisane! Teraz to ma sens. Dałeś mi argumenty do ręki podczas kolejnego starcia z homofobami.
@rogatywieszcz @kuba
Tylko czy dla innych też ma to takie znaczenie?
Pamiętasz jak Tim Cook wyznał, że jest gejem? "I'm proud to be gay, and I consider being gay among the greatest gifts God has given to me.".
Nawet jeśli mógł mieć na myśli to o czym Ty mówisz, to ten tekst jest zwyczajnie polaryzujący (jeszcze z tym "God").
Dlatego uważam określenie "duma" jako niekompatybilne i uważam, że powinno być zmienione na coś bliżej "confidence".

Ogólnie jednak dobrze że to tłumaczysz.
No ej, ale weźcie pod uwagę, że to jest kalka językowa z (trochę) innej kultury (rel #protestantyzm #predestynacja ) i wzięte z frazy "[cośtam cośtam] and proud of it", gdzie bycie dumnx jest sprzeciwem wobec (przynajmniej dorozumianego) społecznego potępienia [cośtam cośtam].

W polskim kontekście kulturowym zgadzam się całkowicie z @kuba@toot.kuba-orlik.name. Natomiast uwzględnienie oryginalnego kontekstu daje ciekawą perspektywę, pokazujacą, że np. "duma z bycia Polakiem" implikuje poczucie opresji lub poniżenia z tego tytułu. I to się zgadza z innymi obserwacjami.
O, dokładnie to. Dumne się jest z odmawiania siedzenia w szafie.
jestem fanem depolaryzujacego dialogu.

Z jakiegos powodu ludzoe uwazaja, ze "z tymi <pejoratyw na osoby z drugiego bieguna politycznego> nie ma nawet co dyskutować". I potem nie mamy dyskusji, tylko same nieporozumienia
450 deputowanych wybieranych na 5 letnią kadencje?
@Kuba Orlik @Jester Sk00n of Pooland To dobre pytanie z kim z drugiego bieguna można/należy w ogóle rozmawiać. Bo chyba jednak jest jakaś granica przyzwoitości za którą nie ma już dyskusji a zaczyna się kwestia odpowiedzialności za prowokowanie nastrojów nienawiści w interesie albo politycznym albo jakiś chorych religijnych bajek. .
nie jestem fanem debat oksfordzkich, bo są zbyt... sportowe? Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. To też wzmaga polaryzację na swój sposób. Potrzebujemy rozmów, które pomogą nam widzieć się nawzajem jako ludzi, nie jako wrogów
@Jester Sk00n of Pooland @Kuba Orlik Kto to jest "stary model" ? Rozumiem, że ktoś inny niż "nowy model" . Możesz podać jakieś przykłady (nazwiska ? organizacje ? ) dla jednego i drugiego ?
ja do tego podchodzę tak:

Każdy z nas uważa, że jest po Dobrej Stronie Sprawy/Historii. W trakcie depolaryzujacych rozmow nie "ustalamy, kto ma rację", tylko pomagamy sobie nawzajem zrozumieć, w jaki unikalny, indywidualny sposób każde z nas czuje, że robi dobrze.
Przy okazji polecam podcast https://onbeing.org/series/podcast/, pełen takiego właśnie typu rozmów. Jak się dowiedziałem, że prowadząca jest głeboko wierzącą chrześcijanką, to byłem bardzo sceptyczny. Ale dałem mu szansę i nie żałuję
Ten artykuł też jest pełen inspiracji. Długi, ale gwarantuję, że warty poświęconego mu czasu

https://www.newyorker.com/magazine/2015/11/23/conversion-via-twitter-westboro-baptist-church-megan-phelps-roper
dla mnie jak rozmowa jest nastawiona na cel w okresleniu jakiegos obiektywnego faktu lub (nie daj Boze!) znalezienie KoMpR0MiSu, to od razu ją to przynajmniej delikatnie wykoleja.

Obiektywna prawda oczywiscie istnieje, ale moim zdaniem nie jest podstawa konfliktow politycznych. Ludzi obchodzi to, jak obserwuja swiat i jak na niego reagują. Warto postawić zatem te odczucia na pierwszym planie.
bo, znowu - o prawde mozna sie klocic. Poznajemy swiat przez bardzo subietywne zmysly i odczucia, wiec ścisła, w 100% obiektywna prawda bedzie sie wymykac z rak jak mydło pod prysznicem.

A odczucia ktoś może mieć jakieś i tyle. Jeżeli mówi, że takie ma, to pozostaje mu uwierzyć, że takie ma. To eliminuje pole do *dyskusji*, a otwiera do wzajemnego poznawania i uczlowieczania sie
i niech sobie myśli, że jest z sera! Rozmowy robią się cudowne, gdy nie podchodzi się do nich z nastawieniem "ale zmienie zdanie drugiej osoby"
Widze, ze sie +/- rozumiemy w tej kwestii :)
@Jester Sk00n of Pooland @Kuba Orlik Problem nie jest w tym że miliony wierzą w księzyc z sera. Problem jest w tym, że jakis procent z nich sprawuje władzę lub mają wpływ na tych co sprawują i uważają, że księżyc z sera powinien być źródłem prawa dla wszysktich, tych co wierzą i tych co nie wierzą. Co z tego ,że sobie miło można pogadać z jednym czy drugim szeregowym wyznawcą sera jeżeli potem oni razem z milionami podobnych szeregowych będzie głosować w wyborach za tymi co chcą urządzać wszysktim serowy świat. I którzy nie zamierzają miło rozmawiać z ludźmi , ktorzy się z nimi nie zgadzają.
wszystkie istotne zmiany społeczne zaczynają się w małych zakątkach, ogniskach, podziemiach itp. Każda cegiełka, którą dołożymy do depolaryzacji społeczenśtwa, sprawi, że

1. Osoby polaryzujace beda rzadziej wybierane w wyborach
2. Osobom polaryzujacym bedzie trudniej utrzymac wplyw na spoleczenstwo

Polaryzacja jest narzedziem opresji i kontroli. Uważam, że odmawiając polaryzacji i aktywnie ją niwelując można mieć faktyczny wpływ tutaj
inna sprawa, że taka przemiana trwa bardzo długo i może być na nią za późno. Myśląc o tym chce się wrzeszczeć i swoje wywrzeszczałem na protestach ;)