Przejdź do głównej zawartości


⚛️TAK dla elektrowni atomowej w Polsce!
🚆TAK dla rozwoju kolei!
🏗️TAK dla budowy mieszkań na tani wynajem!

#TakDlaRozwoju! Tak dla odważnych, państwowych inwestycji! Bez przeciągania terminów! Bez rozmydlania!
Grafika jest podzielona na trzy poziome części. Od góry: pierwsza przedstawia elektrownie jądrową, poniżej pędzący pociąg, a na dole budowę bloków. Napisy brzmią tak dla rozwoju, tak dla atomu, tak dla kolei, tak dla mieszkań! Grafika partii Razem.

4 użytkowników udostępniło to dalej

Na zdjęciu tak podstawa z niebem się zlewa, że przez chwilę myślałem, że grafik się walnął i jest latający komin.
jak sporo mi się w Razem podoba… tak ciśniecie aktualnie na energetykę jądrową zupełnie nie.

To jest ogromne przepalenie kasy… za równowartość jednej EJ moglibyśmy mieć ze 3 razy tyle OZE, które w dodatku było by znacznie tańsze za MWh.

Weźcie to przeliczcie jeszcze raz…
EJ miała sens z 10-20 lat temu jeszcze, ale nie teraz… ewentualnie w krajach gorzej usytuowanych (np. bez morza), ale zdecydowanie nie u nas :p
@mkljczk
za równowartość jednej EJ moglibyśmy mieć ze 3 razy tyle OZE, które w dodatku było by znacznie tańsze za MWh

  • Nuclear LCOE 82 $/MWh LFSCOE 106 $/MWh
  • Wind LCOE 40 $/MWh LFSCOE 504 $/MWh
  • Solar LCOE 36 $/MWh LFSCOE 1548 $/MWh
LFSCOE - koszt elektryczności z uwzględnieniem kosztów systemowych czyli podaży 24/7, LCOE - koszt elektryczności bez uwzględnienia kosztów systemowych

Źródło: https://advisoranalyst.com/2023/05/11/bofa-the-nuclear-necessity.html/

@razem @mkljczk
Screenshot tabelki LFSCOE dla różnych źródeł energii
@kravietz
mam wrazenie ze mocno tendencyjne te dane... bo jak mozna zestawic ze soba naraz OnShore z OffShore... a takze Coal sadze ze to kamienny i brunatny razem? ;)
@mkljczk @razem
To nie jest abstrakcyjny model, tylko miks energetyczny konkretnych regionów w konkretnych krajach - Teksas w USA i Niemcy w UE. To “zestawienie onshore z offshore” po prostu odzwierciedla strukturę generacji tych krajów.

@mkljczk @razem
@kravietz
wlasnie dlatego mowie ze jest to tendencyjne ;)
tym bardziej ze oba kraje maja w wiekszosci ultra stare elektrownie.
Wiec porownujesz koszty ze starych technologii vs rzeczy budowane pare lat temu... srednio to wychodzi... tym bardziej ze w UE mamy znacznie wyzsze wymagania.
Niemcy tak samo sporo przeplacaly na budowie OZE aby ich firmy mogly ustawic sie mocno na rynku i teraz zbieraja z tego profit (patrz energiewende)... my dzis budujemy takie same ilosci za ulamek tej kwoty... takze tymi danymi super latwo manipulowac _na_kazda_ze_stron.
@mkljczk @razem
aby ich firmy mogly ustawic sie mocno na rynku

No to się bardzo mocno ustawili…

Germany’s last solar panel producer prepares to close shop https://www.euractiv.com/section/energy-environment/news/germanys-last-solar-panel-producer-prepares-to-close-shop/

@mkljczk @razem
Za to falowniki i mase innego sprzetu do OZE produkuja na potezna skale (patrz siemens)... czy to takze autotransformatory... czy tez calkiem preznie idzie produkcja farm wiatrowych.
Do tego najnowsze technologie w przesyle HVDC czy UHVDC... innymi slowy sa tam gdzie reszta za pare lat bedzie i na tym poletku sobie firmy robia badania i wdrozenia... trzeba patrzec na closc ;)
@mkljczk @razem
Ten wpis został zedytowany (1 miesiąc temu)
Na dowolny komentarz używający czasu przyszłego niedokonanego w kontekście Niemiec można odpowiedzieć “a w 2011 opowiadali, że za parę lat będą zasilać całe EU panelami na Saharze a teraz planują budowę nowych 10 GW… w gazie ziemnym” 🤷

@mkljczk @razem
@kravietz
EuropenSuperGrid dalej jest na agendzie... swoja drogą mega fajny projekt, ale zdeydowanie sie pospieszyli...
Ogólnie to jak mu kibicowałem, to teraz ogolnie sie zastanawiam czy ma sens... choć Anglicy właśnie sobie robią interkonektor z Marokiem aby właśnie taki początek tego mieć... oby projekt nie upadl jak link z Australii do Singapuru (choć chyba ktoś to jeszcze probuje wskrzesić).
@mkljczk @razem
@kravietz O, energia słoneczna jest 4 razy droższa w Niemczech niż w USA. 👀 @mkljczk @piotrsikora @razem
To nie jest do końca precyzyjne sformułowanie. Koszt samej energii słonecznej (LCOE) jest porównywalny - samej, czyli wtedy gdy PV działają.

Ale nas nie interesują dostawy prądy kilka razy w ciągu dnia, a czasem w ogóle, tylko prąd w gniazdku 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. I w przypadku OZE ten właśnie aspekt jest bardzo kosztowny bo wymaga… czegoś dodatkowego. Albo elektrowni szczytowo-pompowych, albo wielkich baterii, albo… zapasowych elektrowni konwencjonalnych.

I ten dodatkowy koszt już bardzo mocno zależy od lokalnych warunków - geografii, demografii, regulacji itd. I w EU, z podatkiem węglowym w postaci ETS, ten koszt oczywiście będzie o wiele wyższy niż w Teksasie.

@mkljczk @piotrsikora @razem
@kravietz
wlasnie tutaj podajesz argument z ktorym najmniej sie zgadzam w odniesieniu do Polski.
Jakbysmy mieli juz 90% z OZE i chodzilo nam o dobicie okncowych 10%... to mieli bysmy ultra tani prad i bardzo konkurencyjna gospodarke... wtedy mozna pomyslec nad wrzuceniem do miksu stabilicjizacji tego via EJ.
Aktualnie ledwo dobijamy do 40% ... wiec moim zdaniem najpierw trzeba szybko uzupelnic te 50% przez OZE, a potem sobie mozemy myslec nad EJ... moze nawet w koncu sie te SMR-y tanie pojawia, bo teraz to wyszlo ze sa drozsze jeszcze bardziej od klasycznych EJ ;)
@chlopmarcin @mkljczk @razem
Tu się w pełni zgadzam, bo Polska ma nadal duży potencjał na rozbudowę OZE - i ta rozbudowa trwa (farmy PGE na morzu i lądzie). Natomiast model niemiecki, w którym oni mają potrójnie redundantną moc zainstalowaną i jeden z najdroższych prądów w Europie przy stosunkowo wysokiej emisyjności uważam za absurdalny i przeciwskuteczny.

@chlopmarcin @mkljczk @razem
@kravietz
Racja, troche przeinwestowali, ale z jednej strony... kto bogatemu zabroni, a z drugiej strony... tak jak pisalem... daje to troche przewage technologiczna dla firm - może to im wymuszalu zeby te ogromne firmy nie padly, a nie chcieli robic wsparcia publicznego?
Nie wiem... może jest drugie dno, moze nie ma ;)
Tak czy siak... my ogolnie to mamy lepsze warunki wietrzne niz Niemcy, wiec mozemy sobie tu fajna energetyke zrobic... czy to OnShore czy OffShore... minus tylko ze u nas to tyle wszystko trwa :/

@chlopmarcin @mkljczk @razem
Ale to nie jest tak, że “oni trochę przeinwestowali” czy “trochę się pospieszyli”. Niemcy konsekwentnie, od 2011 roku, realizowały politykę energetyczną, która opierała się na rosyjskim gazie ziemnym. W tym celu był forsowany Nord Stream 2, wygaszanie niemieckich elektrowni jądrowych oraz zwalczanie ich w innych krajach. Dzisiaj przedstawia się to jako “pomyłkę” ale sama rozbudowa mocy gazowych absolutnie pomyłką nie była, bo od początku było wiadomo, że OZE będą wymagać większych mocy w gazie co najmniej przez 20-30 lat bo nie da się zbudować tysięcy TWh w bateriach w krótszym czasie. Jedyną faktyczną pomyłką było przekonanie, że Rosja nie napadnie na Ukrainę i to się srodze na Niemcach zemściło, zmuszając je do ponownego uruchamiania elektrowni węglowych. OZE i gaz miały iść w parze, a nie konkurować ze sobą.

@chlopmarcin @mkljczk @razem
Slajd z niemiecko-rosyjskiej konferencji w 2015 roku gdzie przedstawiciele Gazpromu i niemieckiego E-ON opowiadają o "promowaniu gazu ziemnego jako czystego, bezpiecznego, dostępnego i taniego paliwa"

marcin mikołajczakudostępnił to.

@kravietz
True... ja Niemcy od początku krytykuję za bezsensowne zupełnie wyłączanie przedwczesne EJ które jeszcze z dekade by spokojnie mogły działać.
Osobiście dla mnie sensowne podejście jest Hiszpanii gdzie w ostatnich latach sprawdzili wszystkie EJ, dostali na maxa przedluzone czasy eksploatacji i po prostu nie beda budowac nowych - to jest zrobione z głową... chyba ostatnią za 20 lat wyłączą.

Gaz ogolnie do stabilizacji nie jest zly... szczegolnie ze start elektrownii jest rowny startowi magazynu szczytowego (pare minut)... w dodatku mogą działać w pełni automatycznie bez obslugi na miejscu ani jednej osoby... natomiast na taki mix to my mozemy sobie pozwolic, bo z naszymi portami i wydobyciem i konsumpcją damy rade... Niemcy to 4x tyle energii bez zadnego portu w 100% opierajac sie na dwoch zrodlach... tutaj polecieli z wyobraźnią... co z reszta jak widac nieźle teraz latali na szybkosci i ledwo im sie to udalo.

@chlopmarcin @mkljczk @razem

Kierunkowy74udostępnił to.

@piotrsikora @mkljczk, być może coś się zmieniło przez ostatnie lata, ale zgodnie z moim stanem wiedzy, system energetyczny nie jest w stanie funkcjonować na samym OZE, bez stabilnych, przewidywalnych elektrowni konwencjonalnych.

Tak więc to nie jest debata "atom kontra więcej OZE". To jest debata "atom kontra węgiel".
@mgorny
To jest debata co i kiedy instalujemy... ogolnie w takim kraju jak Polska jestes spokojnie na samym OZE osiagnac ponad 90% ... reszte mozemy na gazowych do stabilizacji nim beda tanie i potezne systemy bateryjne.
Nawet gdzies ktos robil wyliczenia ze juz teraz by bateryjne wyszly taniej... Tutaj ja osobiscie mam jedna "wizje".
Zamiast pakowac $100mld w jedna EJ, pakujesz te pieniadze w tworzenie ogromnych (w skali kilkiu GWh) magazynow chemicznych... powiedzmy np. wanadowe (moj prywatny konik ;) ).
Powstają w 100% lokalne miejsca pracy, lokalna technologia, lokalni specjalisci i mozemy ta technologie eksprtowac.
Oczywiscie to jest mega ryzykowne, bo zawsze ktos moze cos innego wymyslec, ale IMHO warto ryzykowac... w EJ tez jest ryzyko (ostatnie budowy mialy koszty x3 i czas x2), a niektore w ogole nie zostaly wybudowane.

Nie lepsze?
@kravietz @razem @mkljczk

Kierunkowy74udostępnił to.

@mgorny
a jeszcze jedna ważna rzecz... przy naszym aktualnie miksie... wydajac tyle samo kasy robimy redukcje 3x tyle CO2 i zmniejszamy ceny energii juz dzis.
To po prostu dziś w naszym mixie nie ma sensu.
Jedyną rzecz jaką mogę zrozumieć że to budujemy, to jest placenie za nasze bezpieczenstwo do USA.
Jeśli tak, to jest powod dla ktorego moge to zrozumiec, ale ekonomiczny to zupelnie dla nas nie jest ;)
@kravietz @razem @mkljczk
@piotrsikora @kravietz @mkljczk, mnie nie interesuje ekonomia, tylko środowisko.

A jak ktoś mi pisze o OZE, to ja mam z tyłu głowy wizję, jak się wydobywa potrzebne materiały, ze szkodą dla środowiska i ludzi, ile energii zużywa się na produkcję tego wszystkiego (z węgla w Chinach, rzecz jasna) i na transport (z ropy), a koniec konców wysypiska śmieci z "wyeksploatowanymi" panelami, bo recykling się "nie opłaca".

A na to wszystko dochodzi fakt, że OZE nie są budowane w myśl realnych potrzeb energetyki, a na siłę stawiane gdzie popadnie, w imię "inwestowania".
@mgorny
Jeśli środowisko dla Ciebie jest najważniejsze to zainteresuj się magazynami energii opartymi o Wanad. To obojętny dla środowiska pierwiastek (używa się go jako domieszki do stali). Pełno go jest, a magazyny energii na jego podstawie zrobione mogą mieć nieskończoność cykli… dosłownie co jakieś 10k cykli robisz zwarcie w systemie i to resetuje jego właściwości :)

Jedyny jego minus ze sporo miejsca zajmuje, ale tutaj z pomocą mogą przyda się np. stare kopalnie :)

Pod Berlinem ostatnio taki robią który ma zapewnić backup prądu dla miasta na chyba 4h … całego miasta!
@kravietz @razem @mkljczk
To tak nie działa. A dokładniej to energetyka nie działa tak, że pojawia się jakaś magiczna nowa technologia i pyk, “nieskończone źródło czystej energii”. Główny parametr to gęstość energetyczna a ta dla źródeł OZE jest co do zasady 40-120x niższa od energii jądrowej co w praktyce oznacza, 40-120x większą zajętość powierzchni lądu, 40-120x większe wydobycie surowców kopalnych, 40-120x większą produkcję odpadów itd.

@mgorny @razem @mkljczk
Surface power density

Kierunkowy74udostępnił to.

@kravietz
A jak się ma dostępność paliwa do EJ vs. 'dostępność' paliwa do OZE. Na pierwszy rzut oka, słońca i wiatru raczej nie zabraknie i trudno będzie ograniczyć podaż a w przypadku EJ, to podaż paliwa ograniczona jest do niewielkiej ilości graczy, trudnych do dywersyfikacji w razie konieczności.
Trochę jak Fedi vs. gafam ;)
@mkljczk @mgorny @piotrsikora @razem
@ekeshkekesh @kravietz @mkljczk @piotrsikora @razem, nie możesz patrzyć na samo "paliwo", a na całe zapotrzebowanie na surowce w odniesieniu do cyklu życia, i to odnieść do realnego pokrycia zapotrzebowania na moc.

OZE nie jest darmowe. Trzeba je wyprodukować, przewieźć, uruchomić, utrzymać, a później zutylizować. To wszystko wymaga surowców, a jednostkowy "zwrot" w postaci użytecznej energii oraz czas życia są stosunkowe małe — tak więc raz, że koszty w postaci surowców są wielokrotnie większe, żeby wyprodukować tę samą ilość energii, a dwa, że ponoszone są częściej, kiedy panele trzeba wymienić.
@mgorny
Jasne. Z tego co już zostało powiedziane widać, że EJ ma najlepszy bilans potrzebne surowce - jednostka mocy. I nie chodzi mi o koszty ekonomiczne. Raczej o to, że wiatrak może wyprodukować i generować energię każdy (w uproszczeniu) a w przypadku wydobycia rud pierwiastków promieniotwórczych i wytworzenia z tego paliwa opcji jest niewiele. I czy łańcuch dostaw byłby na tyle stabilny politycznie, że nie okazało by się, że umowny 'nasz blok polityczny' miałby zagwarantowane źródło paliwa, czy jest go zbyt mało i trzeba się posiłkować źródłami nie do końca zbieżnymi politycznie (w razie konfliktu wstrzymanie dostaw -> niepewność energergetyczna).

@kravietz @mkljczk @piotrsikora @razem
wiatrak może wyprodukować i generować energię każdy

To nie do końca tak. Wiatrak musi być regularnie serwisowany (wymiana oleju, przekładni itd) bo inaczej kończy tak jak ten poniżej. Masz 1000 wiatraków, to regularnie musisz serwisować tysiąc a raz na jakiś czas wymieniać kilka z nich częściowo lub w całości, więc uzależnienie od dostawcy cały czas pozostaje.

@mgorny @mkljczk @piotrsikora @razem
Turbina wiatraka zerwana przez wiatr w Polsce
Rynek paliwa do EJ jest paradoksalnie o wiele bardziej konkurencyjny niż np. rynek paneli PV. Uran wydobywa się na wszystkich kontynentach, w jakichś 20 państwach. Rynek wzbogacania uranu to jakieś 7 firm, też we wszystkich koalicjach politycznych. Rynek paneli słonecznych na dzień dzisiejszy to 85% Chiny, które na dodatek kontrolują nie tylko produkcję ale też surowce niezbędne do produkcji.

Myślę, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z różnicy skali - przeciętna elektrownia jądrowa przetwarza ok 100 ton paliwa rocznie, przy czym faktycznie rozszczepieniu ulega tylko 4%, resztę się poddaje recyklingowi i ładuje ponownie (faktycznie “spalane” bezpowrotnie są więc tylko 4 tony no ale dostarczyć trzeba 100). Dla porównania, elektrownia węglowa Bełchatów zużywa około 38’000’000 ton węgla rocznie. W tej samej skali mierzymy też zużycie paliwa przez elektrownie gazowe.

Z PV i wiatrakami jest trochę inna filozofia bo teoretycznie nie zużywają one “paliwa” ale ich gęstość energetyczna (W/m2) jest tak mała, że sama ilość tych urządzeń, które chcemy zainstalować wymaga przeskalowania światowego przemysłu kopalnianego i przetwórczego setki razy. Oznacza to konieczność otwarcia nowych kopalni oraz rozbudowę istniejących (często odkrywkowych), rozbudowę zakładów przetwórczych. I nie będzie to wysiłek jednorazowy bo przecież panele nie są wieczne a biorąc zjawiska atmosferyczne (grad, huragan itd) co roku jakiś odsetek będzie ulegał uszkodzeniu i wymagał wymiany.

P.S. wiatraki dla odmiany zawierają kilkaset litrów oleju przekładniowego, który musi być regularnie wymieniany

@mkljczk @mgorny @piotrsikora @razem
Material throughput by type of energy source
@kravietz z tą konkurencyjnością paliwa to chyba jednak nie tak do końca… bo ciekawi mnie że od rozpoczęcia wojny wciąż latają rosyjskie samoloty dostarczając paliwa do EJ … tłumaczone to było tym że ruscy robią paliwo do jakiś typów reaktorów i nie ma opcji na zmianę. Chyba że coś pomieszkałem? Bo przyznam się że w kwestii paliwa do EJ to zbyt dobrze się nie znam. @mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @razem
@piotrsikora @kravietz @mkljczk @ekeshkekesh @mgorny To, że rynek jest konkurencyjny (w sensie bardziej niż...) nie oznacza, że i na nim nie występuje zjawisko vendor locking. Do tego dochodzi problem, że działania nad uruchomieniem alternatyw to nie jest proces od taki sobie i trwa i kolejna (nie mniej ważna kwestia), że umowy na dostawy są wieloletnie i często przejście na alternatywę może byc rozważane dopiero po wygaśnięciu poprzednich. To nie jest tak, że można sobie powiedzieć, że od jutra już nie mamy nic wspólnego z Rosatomem mimo posiadania reaktorów typu WWER.

Dla zainteresowanych:
https://pism.pl/publikacje/odwrot-ue-od-rosyjskiej-energetyki-jadrowej
Ale też nie jest tak, że jakieś państwo na ciebie napada i nadal musisz od niego kupować paliwo bo “umowa” 😉 Tutaj jest dość dokładne omówienie sytuacji Ukrainy, która obecnie jedzie w 100% na paliwie spoza Rosji:

https://www.nature.com/articles/s41560-023-01228-5

Natomiast w sensie handlowym rynek paliwa jądrowego jest o wiele bardziej zróżnicowany i konkurencyjny niż np. rynek paneli fotowoltaicznych, na którym Chiny są monopolistą (80%) praktycznie na wszystkich etapach łańcucha dostaw:

https://www.iea.org/reports/solar-pv-global-supply-chains/executive-summary

@piotrsikora @mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @razem
nie no jasne. Nie próbuję tutaj spierać się ani z monopolem Chin (bo praktycznie nie można tego inaczej nazwać) ani też dyskutować z sytuacją ekstremalną jaką jest wojna.

Ale chyba możemy uznać, że w normalnej sytuacji (a nawet zaognionej w sensie jakiś obostrzeń / sankcji) jednak bardzo ostrożnie podchodzi się do zrywania takich umów, szczególnie w sprawach tak skomplikowanych EJ. Nie jest to proste, nie jest to wybór nawet pierwszej/drugiej/trzeciej kolejności - zwykle robi się to w ostateczności narażając się na wieloletnie procesy, odszkodowania.

Ekonomia niestety przede wszystkim, co wcześniej zauważyłeś odnośnie sytuacji USA. Dlatego dla większości państw nie jest to ani takie hop siup ani też możliwe. Ukraina po prostu nie miała wyboru.

Dodatkowo, nawet ten artykuł wydaje mi się, mówi dokładnie to co chciałem wcześniej przekazać, że nawet patrząc na Ukrainę musimy pamiętać, że:

"First, the process took Ukraine over a decade. Second, Western production capacity is limited in the short term. Lastly and most importantly, the United States itself relies on Rosatom subsidiaries and Russian-controlled supply chains for almost a half of its uranium supplies; the same applies to 40% of EU imports"

Więc, tak, da się. Ale nie było to ani szybkie, ani bezbolesne i tak naprawdę nawet teraz nie jest w 100% niezależne od materiałów wciąż dostarczanych przez Rosatom.
W energetyce nic nie jest szybkie ani bezbolesne 😉 bo kiedy mowa jest o budowaniu łańcuchów dostaw dla obsługi tysięcy kilometrów linii przesyłowych, dziesiątek gigawatów mocy i terawatogodzin energii składowanej to tego się fizycznie nie da zrobić natychmiast, a w normalnych warunkach nieekonomiczne jest robienie tego szybko. Ale pośród tych wszystkich ograniczeń istnieją ograniczenia fizyczne (niemożliwe do obejścia), praktyczne (nieekonomiczne w określonych realiach polityczno-gospodarczych) i czysto polityczne.

Na przykład dla Niemiec rezygnacja z Nord Stream 2 też wydawała się niemożliwa z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia, chociaż cała Europa Wschodnia uprzedzała czym się to skończy. W praktyce po 2022 roku okazało się, że Niemcy są sobie w stanie poradzić bez Nord Stream 2, ale - ze względu na obrany kurs Energiewende nie są sobie poradzić bez węgla i gazu bo bez nich mieliby blackouty (i to było fizyczne ograniczenie OZE, które przez lata ignorowano w debacie publicznej). W tym kontekście Ukraina okazała się o wiele bardziej przewidująca niż sądziłem bo właśnie doczytałem, że oni zaczęli dywersyfikować swoje dostawy uranu już w 2008 roku (!) a po 2014 tylko tę dywersyfikację poszerzyli.

Mówiąc z kolei o umowach i odszkodowaniach warto pamiętać z kim się je podpisuje. Jeżeli dany kraj - tak jak Rosja - ostentacyjnie wychodzi z międzynarodowego systemu prawnego przy pomocy stosownego zapisu w swojej konstytucji - to nie tylko blokuje wykonanie międzynarodowych wyroków na swoim terytorium. Ten kij ma dwa końce 😉

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem
Jasne, zgoda (choć może warunkowa) bo to "z kim się je podpisuje" - mimo, że słuszne, często jest w praktyce trudne do oceniania, bo:

1. Długość życia projektów: od podpisania listu intencyjnego do zakończenia czasu eksploatacji elektrowni mija pewnie z 60 jeśli nie więcej lat. Technologię i wykonawcę wybiera się wcześnie, trudno często jednak przewidzieć, jak będzie się rozwijać polityka danego państwa już za 20 lat. Nawet jak się ma obawy to punkt 2:

2. Gdzie na etapie już projektu i wyboru wykonawcy wchodzi ekonomia. I to naprawdę przez duże E. I z jednej strony mamy tutaj fakty na dzisiaj - taniej/drożej, pełny pakiet vs konieczność powołania jakiegoś konsorcjum, koszty i warunki serwisowania, koszty paliwa - z drugiej obawy, nawet jeśli poparte faktami historycznymi. I najczęściej decydujące znaczenie ma ta pierwsza kwestia. Przecież nie tylko historia współpracy Europy z Rosją jest tego przykładem ale na dużo (jak dla mnie) większą skalę Chiny i to jak jesteśmy uzależnieni od nich (plus kierunek ich polityki w tamtej części świata) powinien wzbudzać jeszcze większy niepokój.

Dlatego choć absolutnie zgadzam się z postulatem (że trzeba i warto pamiętać z kim się co podpisuje i dlaczego) też rozumiem, powody, które doprowadziły do sytuacji, że łatwo było zacząć np. traktować Rosję jako kraj niemal jeśli nie w pełni demokratyczny. Po prostu było tak wygodnie.
To też nie do końca tak działa. Całe to unijne gadanie o “rządach prawa” i tak dalej jest zwykle traktowane… właśnie jako gadanie “bo tak”. Ale kwestia uznania prymatu prawa przez wszystkich uczestników wymiany handlowej jest absolutnie krytyczna właśnie po to, żeby można było mówić o jakichkolwiek umowach i ich skuteczności.

Przecież Rosja zaczęła naruszać umowy na dostawy paliw jeszcze w latach 2000-ch, arbitralnie zawieszając lub grożąc zawieszeniem dostaw w odpowiedzi na jakieś polityczne pyskówki kalibru demontowania sowieckich pomników. Dokładnie to samo zrobili po wykupie przez Orlen litewskiej rafinerii Możejki, też naruszając wszelkie możliwe umowy.

Co zrobiła Polska i Unia Europejska w odpowiedzi? Przełknęła to. Zachód, Unia Europejska i Polska w tej sytuacji zachowali się w sposób kompletnie niedojrzały i niekonsekwentny. Z jednej strony ględzili coś tam o potrzebie przestrzegania prawa, a równocześnie kontynuowali poleganie na umowach, które Rosjanie demonstracyjnie traktowali jako nic nie warte świstki.

W rezultacie sami doprowadziliśmy do powstania schizofrenicznej sytuacji, w której UE miała dwa rodzaje dostawców - “normalnych”, czyli Norwegię, kraje arabskie itd, które po prostu realizowały umowy… i Rosję, która robiła co chciała i nikt ani nie oczekiwał od niej przestrzegania tych umów, a na pewno tego nie egzekwował w żaden dotkliwy dla Rosji sposób.

Jakie to miało konsekwencje długoterminowe? Ano takie, że tylko umacniało Rosję w przekonaniu o swojej wyjątkowości i zdolności do robienia z Unią wszystkiego co im się podoba, a wśród obywateli europejskich wzmacniało przekonanie o impotencji nie tylko Unii ale samej koncepcji praworządności w ogóle.

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem
jasne, ale mam wrażenie, że odchodzimy trochę za bardzo od rzeczowej dyskusji w stronę ogólnych dygresji, które nie da się tutaj zamknąć w jednym temacie.

Bo, że populizm, rządy populistów i argumenty na tym oparte mają się coraz lepiej to pełna zgoda. Że daje się on sterować prowadząc do patologii które opisujesz, byle tylko "kasa się zgadzała" i "wyborca nie wyszedł na ulicę palić opony". Znowu zgoda.
Ilu w tym było w tle polityków, aktywistów i osób wcześniej ze świecznika, którzy swoją emeryturę spędzali ciężko pracując w radach nadzorczych / fundacjach związanych z różnymi spółkami naszego było wielkiego brata - pewnie nikt nie policzy. Tylko temat nam się rozmyje a my zaczniemy szukać i polować na winnego (których tutaj może być cały las, bo do takiej a nie innej sytuacji doprowadziło więc niż jeden polityk, jedna partia czy jedna źle zawarta umowa z osobna).

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem
Ja uważam, że to nie są dygresje tylko kwestia fundamentalna dla naszej przyszłości. Historyczne rozpamiętywanie rosyjskich wpływów w UE to kwestia dla prokuratury, kontrwywiadów i historyków. Ale zauważ, że spod strategicznego uzależnienia od jednego autorytarnego reżimu (Rosji) UE właśnie płynnie przechodzi w uzależnienie od drugiego (Chiny). I to uzależnienie jest zapisane we wszystkich strategiach unijnych na najbliższe dekady.

Ja mam z jednym i z drugim bardzo konkretny problem:
  • z jednej strony UE deklaratywnie wspiera rządy prawa, prawa człowieka, ochronę praw pracowniczych, praw mniejszości seksualnych i ochronę klimatu na całym świecie;
  • równocześnie wszystkie te wartości nagle gubią się gdy chodzi o dostawy ropy, gazu i paneli fotowoltaicznych;
  • najgłupsze jest to, że wszyscy cieszą się, że “PV jest najtańsze”… kiedy ono jest takie tanie bo jest produkowane w Chinach, przy pomocy energii z węgla, braku poszanowania praw człowieka i ochrony środowiska;
  • wszyscy ględzą o konieczności ochrony tych czy innych praw… chyba, że chodzi o gaz czy panele, bo przecież nie może być tak, że one będą drogie bo będziemy je produkować w Europie, z surowców wydobytych w Europie, przy europejskich standardach ochrony środowiska, pracy i praw człowieka;
Jak Rosja czy Chiny mają poważnie traktować unię, która wykazuje takie rozdwojenie jaźni? Jak mają ją traktować poważnie obywatele UE? I to moim zdaniem jest właśnie główny powód rosnącej popularności partii eurosceptycznych w całej Unii.

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem

2 użytkowników udostępniło to dalej

jasne, sam o tym napisałem chwilę wcześniej.

Po prostu wydaje mi się, że bardzo mocno dryfujemy od tematu EJ, paliwa i łatwości przestawienia się na inne źródła (paliwa, usług) - bo w sumie koszty paliwa nie są tutaj aż tak istotne jak sprawy związane z zapewnieniem utrzymania ruchu, obsługą incydentów, dostarczeniem części itp.

PS: I zgadzam się co do obserwacji odnośnie UE, choć wydaje mi się, że za bardzo uprościłeś albo może dokładniej za bardzo zgeneralizowałeś powody które nie są takie oczywiste i jednorodne.
W Polsce podejrzewam zupełnie inne, ale to tylko na podstawie mojej bański znajomych, którzy najczęściej zupełnie UE nie interesuje a jak interesuje, to w kontekście, gdy któryś polityk odpala bębny,m że coś zdrożało, zabronili, wprowadzili dodatkowe opłaty - niezależnie jak te bębny mają się do rzeczywistości i jak bardzo bredzi jak potłuczony.)

Gdyby przejść po ulicy Wrocławia i popytać się jakie są głowne siły polityczne / partie w UE, w jakich są jacy nasi politycy albo w ogóle z grubsza jakie są kompetencje czego w UE - większość zapytanych absolutnie pewnie by nie była w stanie odpowiedzieć pewnie na żadne z tych pytań.

Za to skojarzą, że Tusk sprawił, że Polska płaci kary, UE wymusiła odszkodowania od Turowa dla Czechów już teraz i podniesie nam ceny za prąd już niedługo. :troll_face:

Unia to fajny chłopiec do bicia, każdy populista może sobie krzyczeć, że jej wina a tutaj mało kto sprawdza, czy to krzyczenie ma coś wspólnego z rzeczywistością. I nie mówię, że UE nie ma swojego za uszami. Ale wciąż.

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem
Ten wpis został zedytowany (1 miesiąc temu)
A to ostatnie to jak najbardziej - ja też często o tym piszę. Mówiąc o UE nie mam na myśli jakiejś abstrakcyjnej “Brukseli”, która “nakazuje” tylko wspólnotę współtworzoną przez Państwa Członkowskie, w tym Polskę. Polska ma swoich komisarzy, europosłów, członków w Radzie i mnóstwo urzędników delegowanych do pracy w i z UE. Mój główny zarzut wobec tych polskich organów wynika z faktu, że polskie interesy w UE są reprezentowane w stopniu proporcjonalnym do naszego uczestnictwa - czyli zazwyczaj w nikłym, ale jest to wybór i zaniedbanie, a nie jakaś opresja ze strony UE. W tym kontekście obecne debaty o tym jak to “unijna lewica chce zabrać Polsce prawo weta” wzbudza we mnie tylko pusty śmiech, bo na dzień dzisiejszy Polska i tak nie wykorzystuje 90% własnych możliwości wpływania na politykę UE, więc o czym my tutaj mówimy?

@mkljczk @ekeshkekesh @mgorny @piotrsikora @razem
To jest, niestety, kwestia w 100% ekonomiczna. Amerykanie nadal korzystają z usług Rosatomu bo jest tańszy. Nie jest to fajne, ale też niespecjalnie odbiega od tego co robi Austria, Węgry czy inne kraje importujące paliwa kopalne czy żywność z Rosji w czasie wojny. Natomiast technicznie nie jest to problem — w 2015 Ukraina, która ma przecież tylko sowieckie reaktory, zdywersyfikowała dostawy paliwa kupując połowę od Rosatomu a połowę od Westinghouse. Po 2022 z tej pierwszej połowy oczywiście zrezygnowali, czy jak się chce to się da.
@Piotr Sikora @marcin mikołajczak @kravietz 🦇 @Razem @mgorny-nyan (on) :autism:🙀🚂🐧
Oj... widzę, że minusów tych magazynów wanadowych to razie jest więcej. Dopóki nie będzie jakiś znaczących złóż wanadu poza Rosją,Chinami i RPA to rozkręcenie na zachodzie produkcji takich magazynów będzie wielkim politycznym i finansowym ryzykiem.
@miklo jakby był problem z dostępnością, to byśmy w UE nie budowali budynków większych niż 10 pięter ;)

@mkljczk @kravietz @razem @mgorny
Pomijasz kwestię skalowalności. Istniejąca podaż wanadu jako dodatku do stali najwyraźniej nie jest problemem, natomiast zwiększenie tej podaży np. o 3000% to zupełnie inna sprawa.

@miklo @mkljczk @razem @mgorny
@kravietz nie pomijam, są projekty i to różne ;) pamiętaj że jak raz zrobisz tą baterie to masz nieskończoną ilość cykli… więc potrzebujesz per storage wydobyć to raz… a EJ ma swoje daty przydatności.

https://eitrawmaterials.eu/win-win-for-europe-mineral-processing-facility-in-finland-set-to-increase-vanadium-production-for-europe/

@mkljczk @mgorny @miklo @razem