Przejdź do głównej zawartości


Od soboty hostingodawcy mają nowe obowiązki wynikające z #DSA. Kogo dotyczą?

Jeśli prowadzisz stronę w sieci, na której każdy może dodać komentarz, ogłoszenie lub felieton, to właśnie ciebie.

Jakie to obowiązki? Opisaliśmy je w naszym poradniku:

https://panoptykon.org/dsa-wchodzi-w-zycie-co-sie-zmienia-dla-hostingowdawcow-lista
--
Wspieraj nasze działania
Dołóż swoje 1,5%
KRS: 0000327613
Znaki ostrzegawcze z symbolem pytajnika
#dsa
Ten wpis został zedytowany (2 miesiące temu)
@Panoptykon
No to czekamy na przepisy wykonawcze.
Ale tak czy inaczej łatwo zauważyć, że najbardziej "upierdliwe" te przepisy będą w odniesieniu do najmniejszych podmiotów. Tzn w sensie relacji wymagań do faktycznych możliwości ich wykonania.
Np w przypadku zdecentralizowanych sieci społecznościowych, w skrajnym przypadku, kiedy osoba uczestnicząca w sieci ma swój własny jednoosobowy serwer, to obowiązki moderacyjne będą takie same jak dla serwera na tysiąc czy więcej osób.
To może niestety odstraszać ludzi od zakładania np małych serwerów na fediverse.
Bo komentarz pod wpisem na takim jednoosobowym serwerze ma taką samą "siłę rażenia" i zasięg jak taki sam komentarz na koncie serwera, który ma tysiące kont, ale jego organizatorzy większe siły i środki, żeby moderować wpisy na bieżąco.
Czas pokaże jaka będzie praktyka stosowania nowego prawa ale w swojej istocie ono jednak bardziej zachęca do centralizacji usług niż ich decentralizacji.
@miklo Największym problemem jest to, że duzi będą się dalej migać od odpowiedzialności - przynajmniej póki im się to będzie opłacało.

Przy czym nie ma obowiązku moderowania na bieżąco - wystarczy reagować na zgłoszenia w rozsądnym czasie. A mały serwis nie będzie miał raczej nie wiadomo ilu zgłoszeń?
@miklo

nie wiem, ile zgłoszeń ma mały serwis, ale jak się porówna mały mastodon z wielkim X(twitterem), to moderacja na mastodonie działa zdecydowanie lepiej
@miklo@soc.citizen4.eu
Jedno ALE @miklo mianowicie: jesli zablokujesz na 1 osobowym serwerze dostep dla niezalogowanych uzytkownikow to NIKT nie zarzuci ci braku moderacji poki SAM nie wyslesz w swiat nic złego.
A moderowanie odpowiedzi na własne "ranty" może być dosc prosta.

Tu jeszcze ważne są dostępy czyli m.in. brak dostępu dla osób niezalogowanych do tresci (grafik, audio, video) ktore sa przechowywane na twoim serwerze (lub s3) jako kopie tych z fediwersum. Ale to zawsze było ważne by nie dawać dowodów na przechowywanie porno które lata po fedi jak głupie.
@wikiyu @miklo @Panoptykon
Wyłączenie dostępu dla niezalogowanych to jest naprawdę desperacki krok.
To jest faktycznie ukrycie publicznej widoczności wpisów.
Biorąc pod uwagę zasady federowania wpisów (np, że kompletny wątek wpisu i odpowiedzi do niego jest widoczny na pewno tylko na serwerze gdzie powstał wpis) to prowadzi do jakiegoś absurdu, że zalogowany (na swój serwer) uczestnik wątku nie może go zobaczyć w całości na oryginalnym serwerze bo nie będzie zalogowany ( z braku konta) na ten serwer.
Gdyby fediverse składała się wyłącznie z jednoosobowych serwerów i każdy by sobie włączył takiego login-wall'a to sieć by kompletnie straciła swoje funkcje społęcznościowe. A tym jest m.in. swobodne przeglądanie tego co piszą inni, nawet jeśli ich nie obserwujemy. Jeżeli ja nie mam dostępu do publicznych wpisów osoby , której nie obserwuję to w jaki sposób mam się dowiedzieć czy warto ją w ogóle obserwować ? Na podstawie tych jej wpisów, które się sfederowały na innych serwerach ? A nawet jak kogoś takiego zaobserwuję to i tak nie mam dostępu do jej wcześniejszych wpisów, które się nie sfederują na moim serwerze.
Ślepa uliczka... Choć może być kusząca bo daje mocny "dupochron".
@miklo@soc.citizen4.eu @miklo

No tu trzeba wybrać. Czy chcesz aktywnie i szybko moderować treści dostępne Z TWOJEGO serwera (jako komentarze do twoich wpisów), w tym randomowe porno którym ktoś skomentuje ci wpis.
Czy chcesz by każdy wszystko widział według powyższej retoryki.

Ja sobie odpuściłem "zabawę" we własny serwer. Tak jest prościej. Zwłaszcza gdy wychodzą trzy łatki bezpieczeństwa w jednym tygodniu... i zwyczajnie nie biegam za tym.

Co zaś braku wątków u ciebie na serwerze - to jest właśnie ułomność AP i implementacji poszczególnych. Brak "backfillingu", który niektórzy starają się łatać zewnętrznymi narzędziami takimi jak fediFetcher https://github.com/nanos/FediFetcher choćby ale to tylko sposób na łatanie czegoś co zwyczajnie nie zostało dobrze przemyślane na początku.

O tym że wątki się "rwą" przy okazji przekazywania przez niektóre przekaźniki (relay) bo te sobie czasem zmieniają ID postów... nawet nie wspominajmy proszę.
@wikiyu @miklo @Panoptykon
No tak , protokół (chyba) nie definiuje, że serwer każdego nowego uczestnika wątku ma sobie pobrać i aktualizować cały wątek, niezależnie czy są w nim konta, które ten serwer zna (obserwowane przez kogoś z serwera) czy nie.
Z drugiej strony domyślne dociągane danych generuje na serwerze dane (które trzeba moderować chociaż nie są naszych użytkowników ani nawet komentarzami do nich!), które zajmują miejsce a wiele projektów fedi jest zorientowane właśnie na minimalizowanie przechowywania nadmiernych ilości danych zwłaszcza obcych.
W każdym razie #DSA nie powstało z myślą o fediverse, bo problemy które ma rozwiązywać w odniesieniu do wielkich korpo-mediów , w sieciach zdecentralizowanych albo nie występują w ogóle albo można je rozwiązać prościej i na niższym poziomie legislacji.
Wydaje mi się, że moderacja jednoosobowego serwera nie jest bardziej wymagająca niż wieloosobowego. Powiedziałbym nawet, że może być łatwiejsza ze względu na to, że moderować musisz tylko komentarze dotyczące Twoich postów, czyli komentarze, które zazwyczaj i tak byś czytał.

W przypadku moderacji małego serwera ja widzę problem gdzie indziej - oś czasu z postami z innych serwerów. Formalnie rzecz biorąc będę odpowiadał także za tamte treści i komentarze.

Natomiast zastanawiam się nad innym aspektem - jak traktować blokady na stronach www i jednoosobowych instancjach w kontekście ?konieczności? informowania o przyczynach bana/moderacji... Muszę się w końcu wczytać w te przepisy.

@miklo @panoptykon
moim zdaniem jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim to przestanie być martwe prawo.
@x Ależ to jasne, nie jesteśmy w kreskówce i zmiany zachodzą w swoim tempie, a standardy kształtują się latami. Nie czekamy jednak z założonymi rękami, tylko sprawdzamy jak największe platformy wprowadzają zmiany, domagamy się od KE wpisywania na listę VLOP-ów, które zaniżają listę użytkowników, konsultujemy wdrożenie w Polsce - wszystko, żeby te standardy były dobre, a prawo chroniło użytkowników i użytkowniczki.
@x
oby blogger miał to w automacie...
Miło że jesteście na Fedi, mam pytanie dotyczące pkt 6 waszego artykułu.
Jestem Polakiem, mam blog pod domeną .net (władanie Amerykański Verisign), hostowana na serwerze w niemieckiej firmie, ale fizycznie w Finlandii -> czy to oznacza że powinienem mieć kontakt dla władz dostępny po Fińsku lub Szwedzku (języki urzędowe Finlandii gdzie się hostuję), czy po Niemiecku, Duńsku, Fryzyjsku, Górnołużycku lub Dolnołużycku (języki Niemiec) czy ... what the hell przeniosę hosting do Polski i tyle?
decydująca jest główne miejsce działalności hostingodawcy. Czyli jeśli na twoim blogu osoby mogą dodawać komentarze, a działasz w PL, to angielski i polski.
Ten wpis został zedytowany (2 miesiące temu)
@wikiyu
"Dostawcy usług pośrednich określają język lub języki urzędowe państw członkowskich, które, oprócz języka szeroko rozumianego przez jak największą liczbę obywateli Unii, można wykorzystywać do celów komunikacji z ich punktami kontaktowymi i które muszą obejmować co najmniej jeden z języków urzędowych państwa członkowskiego, w którym dostawca usług pośrednich ma swoje główne miejsce prowadzenia działalności lub w którym jego przedstawiciel prawny ma miejsce zamieszkania lub siedzibę".
Ale podany wyżej hostingodawca to Niemcy więc skąd ten angielski jeśli ma być to "co najmniej jeden z języków urzędowych państwa członkowskiego, w którym dostawca usług pośrednich ma swoje główne miejsce prowadzenia działalności" ? Angielski jest urzędowym językiem w Niemczech ?
No to jednak pora na Kiribati...