Przejdź do głównej zawartości


📰 "Mamy powtórkę z rozrywki lat 90. i późniejszej dekady, kiedy oszołomska mniejszość w rodzaju Jurka, Niesiołowskiego czy Giertycha wbrew poglądom większości narzucała społeczeństwu swoje ideologiczne fiksum-dyrdum. Tym razem w roli Jurka wystąpił PSL z Hołownią, co powoduje, że zapisy w umowie koalicyjnej dotyczące praw kobiet brzmią tak, jakby było pisane dekadę temu albo i dawniej - pisze Grzegorz #Sroczyński."

Całość:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30390133,xxxx.html?utm_source=fediwersum&utm_medium=polsocial&utm_content=textlink

#polityka #PrawaKobiet #społeczeństwo #koalicja #rząd #opozycja

m0biudostępnił to.

ministrant z Frondy i PSL-owski beton okazali się być, UWAGA, ministrantem z Frondy i PSL-owskim betonem.
zdziwiony Pikachu
Nowoczesna, postępowa, fajna, prokobieca Pasławska też jakoś nie ma z tym problemu...

Ściemnianie pomogło. Naiwne i naiwni skreślili na karcie do głosowania.

Liczę, że chociaż niesmak pozostanie.

Oszołomska mniejszość urządza życie większości. Od lat. No ale tak to jest, jak przy wyborach ma się pamięć złotej rybki. Nie hejtuję. Ubolewam...
Ten wpis został zedytowany (10 miesiące temu)
liczę po cichu tylko na to że Ci - gdy zobaczą znów ludzi na ulicach - stwierdzą że należy jednak zagłosować zgodnie z tym co mówi tłum pod oknami. A nie jak pis że należy wysłać więcej policji na ulice.

m0biudostępnił to.

Fragment z tekstu w tootku powyżej:

"Umowę koalicyjną podpisało w piątek pięciu starzejących się mężczyzn w garniturach. Wydelegowanie do tego grona choćby jednej kobiety (podpowiadam: Żukowska, Biejat, Mucha, Gajewska) przekroczyło wyobraźnię organizatorów historycznego ponoć wydarzenia. Po raz kolejny mamy zderzenie zapowiedzi z realem, deklaracji z polityczną rzeczywistością, fotki z tej męskiej imprezki już za dekadę będą budziły niesmak, a za dwie dekady - osłupienie. "Ale jak to? Żadnej kobiety nie doprosili nawet po to, żeby to nie wyglądało obciachowo? Dlaczego?! Przecież wiedzieli, jaki to ważny moment!". "
@m0bi
Zupełnie nie rozumiem zdziwienia, że w jakiejś (tu: koalicyjnej) umowie nie znalazło się coś na co któraś ze stron umowy od początku nie zamierzała się umawiać. A tym bardziej obarczania za to winą kogoś innego niż tej właśnie strony.
Ta umowa i tak w żadnej sprawie nie zawiera żadnych precyzyjnych sformułowań, z których można by za 4 lata kogoś rozliczać.
Dla mnie bardziej praktycznym i efektywnym testem będzie treść konkretnych ustaw, które będą na stole i kto za nimi zagłosuje.
Skoro lewica np zapowiada, że sprawy nie wpisane w umowie tak czy inaczej zgłosi w postaci projektów poselskich to tak czy inaczej za niedługo będziemy mieć albo:
- imienną listę opo-konserwy która będzie przeciw - chociaż przez najbliższe dwa lata bycie za a nawet przeciw będzie dla nich wyjątkowo bezpieczne bo przecież #dupa i tak wrzuci takie rzeczy do kosza
- jakieś próby ukręcania takich projektów przed głosowaniem: zamrażarka sejmowa względnie w komisjach.
W każdym razie niezależnie od tego czego w tej umowie brakuje to i tak żadna z jej stron od tego nie ucieknie.
@Netysci Sam się pytasz i sam sobie odpowiadasz Marku?

Brawo :)