Przejdź do głównej zawartości


Takie małe pomysły pod dyskusje.

1. Likwidacja progu wyborczego. Zwiększy to szansę na odwzorowanie poglądów osób głosujących w wyborach. Realnym progiem wyborczym będzie "podzielność" ostatniego mandatu
2. Nałożenie niskich maksymalnych kwot jakie partie/komitety mogą wydać na wybory. Zmniejszy to wpływ "bogactwa" partii na sposób prowadzenia kampanii.
3. Zmniejszenie ilości osób poselskich do 300. Niższe koszty utrzymania
4. Wprowadzenie zasady max 2 kadencje z rzędu a następnie 1 kadencja przerwy dla osób w Parlamencie z zakazem pracy w spółkach skarbu państwa etc na stanowiskach kierowniczych (walka z alienacją władzy)

Ogólnie to chodzi mi o to że w mojej ocenie lepsza sytuacja to więcej mniejszych partii, które dzięki temu będą mogły sobie pozwolić na bycie bliżej ludzi i bycie bardziej "ideologiczne" oraz częstrza rotacja polityków, tak aby zlikwidować status "polityka zawodowego"

#polityka #wybory

2 użytkowników udostępniło to dalej

@arkd dlatego chcę o tym pogadać. Mi w sumie nie przeszkadza jeżeli powstaną takie partie. Są one odwzorowaniem tego co sądzą ludzie.

Oczywiście przy wprowadzeniu takich zmian potrzeba ostrego zwiększenia nakładów na naukę o demokracji w szkołach. Żeby ludzie byli świadomymi wyborcami.

Z drugiej strony osoby mniej świadome też mają prawo wybierać i nie wolno ich z tego powodu wyśmiewać.

A partie XYZ nawet jeżeli zaczną powstawać pod banderami influ to pytanie ile przetrwają i jaki to będzie miało wpływ na politykę?

Bo wbrew naszym strachom może być na plus dzięki temu że taki influ będzie bliżej swoich wyborców.
@arkd wydaje mi się że następuje zbyt silne ograniczenie demokracji przez zmniejszenie wyboru na scenie politycznej.

Zobacz też że jestem za likwidacją progu wyborczego. Nadal partia musiałaby zebrać odpowiednie poparcie do rejestracji komitetu. Myślę że to by wystarczyło jako zabezpieczenie przed powstaniem troll partii.
@SebastianRycuWalczak :badge: Co do punktu 1. to nie nominalny próg wyborczy najbardziej zaburza "odwzorowanie poglądów" ale system podziału mandatów. Przy metodzie D'Hondta faktyczny próg wyborczy w danym okręgu wynika z liczby mandatów do podziału. Czyli w największym okręgu warszawskim przy 20 mandatach to jest ~5% a w najmniejszym częstochowskim przy 7 mandatach to jest ~14%.
Zniesienie progu wyborczego przy zachowaniu obecnej metody podziału mandatów w praktyce nie zmieniłoby prawie NIC. Bo przekroczenie progu w kraju nie oznacza otrzymania mandatów a jedynie prawo do uczestniczenia w podziale mandatów w okręgach. Jaka jest szansa że partia/komitet , które w kraju dostaną np 1% głosów przekroczą w którymś okręgu ten próg 5-14% wynikający z D'Hondta ? Raczej mała.
@miklo zgadzam się. Wywalenie progu musi się wiązać ze zmianą sposobu liczenia głosów.
@miklo Ja bym chiał sporo większę okręgu, albo żeby tak np ze 100 mandatów było rozdzielane z ogólnokrajowej listy. Wtedy system faktycznie mógłby być proporcjonalny. Sejm to jednak głównie sprawy na poziomie całego kraju, dlaczego nie mogę głosować na kogoś kto by mnie dobrze reprezentował, bo władze partii wystawiły go w sąsiednim okręgu?
@koval_blazej @miklo myślę że akurat zwiększanie okręgów nie jest dobre bo oddala osobę w sejmie od wyborcy. Chociaż w systemie gdzie rzeczywiście nie byłoby progu mogłoby być tak że masz listę, zdobywasz w okręgu gdzie jest 100 mandatów 30% to z twojej listy wchodzi 30 osób. I teraz sprawdzasz które 30 osób ma najwyższy wynik. Ale to wymaga głębszej analizy czy zrobienie np. 3 okręgów po 100 by miało sens 🐵
@miklo jeżeli są okręgi, to raczej powinno ich być kilkanaście lub więcej. Z tymi 100 mandatami miałem na myśli raczej jakiś mieszany system, 200 miejsc rozdzielanych w okręgach po 10-20 mandatów i 100 z dodatkowej listy, czyli przy głosowaniu mamy 2 karty, lokalną i krajową
@koval_blazej @miklo rozumiem. Warto o tym rozmawiać bo to też ciekawy pomysł. Ogólnie jak się przyglądam jak tworzy się okręgi oraz jak liczy głosy to niestety widać że partokrqcja ma się dobrze.
@miklo Teraz jest jeszcze ten problem, że okręgi od dawna nie były aktualizowane względem liczby mieszkańców, na czym tracą duże miasta, gdzie ludzi przybywa i w efekcie liczba mandatów per capita spada.
@miklo Bez progu na poziomie krajowym małe ugrupowania mogłyby np skupiać całą kampanię tylko w kilku okręgach i wtedy jednak w niektyórych łapać mandaty. Na takim Śląsku pewnie spokojnie jakaś regionalna partia by zdobyła miejsca w sejmie.
1a. Komitety-krzaki wcale nie dają odwzorowania poglądów głosujących — ponieważ nie mają trwałych struktur, ich listy to lider-celebryta i pojawiająca się nie wiadomo skąd tuż przed wyborami niejasna zbieranina o której nikt nic nie wie.

1b. Wieczne budowanie rządzącej większości z wielu drobnych partii z konieczności sprawi, że od nikogo nie będzie się dało oczekiwać że będzie realizować swój deklarowany program — jeśli jesteś jednym z 10 podmiotów w skleconej z musu koalicji, to kto może mieć pretensje, że nie realizujesz obietnic?

1c. Realnym problemem wynikającym z progu jest błędne koło „marnowanych głosów”, oddające zbyt dużo władzy układaczom list w większych partiach. Ten problem można by rozwiązać wprowadzając ordynację z głosem przechodnim, albo demokratyzacją wewnątrz głównych partii (np. decentralizując układnie list do bardziej lokalnych struktur).

3. Mówisz o oszczędnościach rzędu 5 zł na obywatela rocznie, w zamian za zwiększenie o połowę liczby osób przypadającej na jednego posła, czyli oddalenie posła od wyborcy.