Przejdź do głównej zawartości


Wiecie, ja idę na #wybory. Postanowiłem pokonać swoją ideologiczną blokadę i zagłosować na tych nieszczęsnych Razemitów z Nowej Lewicy.

Jednocześnie nie potrafię już zdzierżyć tych wszystkich ludzi, którzy próbują wmówić mi, że głosowanie jest jakimś moralnym obowiązkiem. W tej wadliwej (nie)demokracji, w której żyjemy brakuje pluralizmu, ludziom brakuje również poczucia sprawczości. Dodatkowo w konstytucji znajdują się art. 104, 105 i 106, które póki nie zmienione zabijają demokrację.

Art. 104: "Posłowie są przedstawicielami narodu, nie wiąża ich instrukcje wyborców".

Słuchanie o tym, że nadchodzące wybory są "wielkim świętem demokracji" i szansą na odzyskanie jej w kraju zwyczajnie mnie nudzi. Będę jak mantrę powtarzać, że nie ma mowy o "odzyskaniu demokracji", bo Polsce demokracja nigdy nie została nadana. Co to za demokracja, jeśli raz na cztery lata nasi wielcy liderzy pozwalają nam częściowo oddać głos, realistycznie walidując i legitymizując ten spieprzony system?

Słyszę co chwilę że "głos na partię która i tak nie wygra jest głosem na PiS", "brak głosu jest głosem na PiS" bla bla bla. Cieszę się, że Lewica ma szansę być trzecią siłą. Ale mam dość ciągłego głosowania na "mniejsze zło". I ja nie mam wcale jakichś dużych wymagań. Naprawdę. Nie musimy wprowadzać anarcho-syndykalizmu od razu. Baby steps.

Ale najeżdżanie na ludzi, którzy nie chcą głosować - decyzja, która jest ich pierdolonym, demokratycznym prawem i jest w pełni uzasadniona - mnie wkurwia.

#polityka #plpol #demokracja
Niestety, taki mamy klimat, że uczestnictwo w wyborach jest jedną z dwóch możliwości zmiany czegokolwiek.

Ta druga, to rewolucja.
@agturcz

Czemu zapominamy o polityce niekonwencjonalnej? O oddolnym organizowaniu się?
Bo oddolne organizowanie się wciąż działa w takich ramach, na jakie system pozwala.

A częścią oddolnego organizowania powinno też być budowanie świadomości politycznej. I głosowanie na tych przedstawicieli, którzy przynajmniej będą się starać coś zmienić na lepsze.
@agturcz dychotomia między wyborami i rewolucją jest fałszywa i trąci mi mocno ideologią przegrywu (na rewolucję nie mamy szans, w wyborach nie mamy realnego wpływu). Działalność oddolna prowadzona z głową może realnie zmienić życie ludzi, rzecz w tym, że wyboru dokonujemy codziennie i wybory są codziennie - uczestnicząc w demokracji raz na cztery lata tylko po to by na resztę czasu zrzec się prawa głosu powinno się oczekiwać wpływu proporcjonalnego do zaangażowania.

Wyobraźmy sobie analogiczna sytuację, występujesz do XR, ZSP, FA czy innej organizacji działającej na zasadach demokracji bezpośredniej, ale udzielasz się raz na parę lat - masz naprawdę marną szansę by realnie coś zmienić, chociaż twój głos ma dużo większą wartość.

No i powiedzmy że chciałybyśmy w sejmie stronnictwo o poglądach zbliżonych do XR, jest dużo lepsza opcja na lobbowanie zmiany i jest nią dołączenie do XR, nie trzeba być najbardziej aktywnym członkiem, można jedynie raz na jakiś czas przychodzić na spotkania, nie trzeba się że wszystkim zgadzać, póki nie czujesz że kierunek tej organizacji jest sprzeczny z Twoimi ideałami. Ale samo umiarkowanie pasywne członkostwo w takiej organizacji daje Ci dużo większe pole do popisu😉 niż wybory.

Wyobraźmy sobie, że do XR dołączyłaby połowa osób sympatyzujących z nimi - sekcje lokalne liczące po kilkadziesiąt osób dla największych miast zmieniłyby się w sekcje dzielnicowe, nawet małe miasteczka miałyby swoje sekcje, w skoordynowanych krajowych akcjach dałoby się dotrzeć z przekazem do niemalże wszystkich.

Oczywiście odkładając na bok takie osoby jak Zenobia, których bezpośredni wpływ na politykę możnaby liczyć w dziesiątkach tysięcy głosów, pozornie małe rzeczy mogą mieć ogromny wpływ, w 2017 współzakładałam kolektywik transprzyjaźń mający w szczycie swojej popularności 10 osób członkowskich, jednym z pomysłów jakie miałam było tłumaczenie na język polski standardów opieki medycznej dla osób transpłciowych, ostatecznie mój projekt został przejęty przez transgrysy, ale pomijając różne brzydkie zachowania jednostek, standardy zostały przetłumaczone profesjonalnie i umieszczone na stronie WPATH, teraz stanowią obowiązkowe minimum przy opiece nad osobami trans, nawet najbardziej zatwardziałe dziady musiały odejść od binarystycznego gatekeepingu. I w tym rzecz, to nawet nie była moja realizacja, ale mój pomysł wypowiedziany z zamiarem działania zmienił jakość życia osób trans w Polsce, próba osiągnięcia czegoś podobnego przy użyciu aparatu władzy państwowej zajęłoby mi pół życia agitki politycznej i nie ma pewności że przyniosłoby podobne rezultaty.

Mając to wszystko na uwadze, a również mając na uwadze to, że kolejne rządy platformy będą stanowić 4 lata nieprzerwanej kampanii na rzecz PiSu, również czuję się sterroryzowana na tyle, że zagłosuję na tych jebanych razemitów
no też głosuję na tych Razemkow i mam mieszane uczucia
@radpanda

Mówisz o millenialsach? To bardzo dziwne pokolenie. Z jednej strony wychowani w duchu silnej ręki ojca, jednocześnie mocno poluzowanej. Pokolenie, któremu wszyscy wmawiali że ma wielkie możliwości, ale nie powiedziano jak korzystać. Także poniekąd rozumiem.
@radpanda Politolożka ze mnie żadna. Ale mam wrażenie, że największym wyzwaniem socjaldemokratycznych i lewicowych organizacji jest przekonanie społeczeństwa o nieprawdziwości używanego zarówno przez PiS jak i PO (ale nie tylko) stereotypu, że jakakolwiek działalność w tym zakresie to komunizm rozumiany jako totalitarny system, pod którego kontrolą Polska była przez kilkadziesiąt lat.
@szczur
lol, a jak sobie wyobrażasz to wiązanie instrukcjami wyborców?
@Smootnyclown

Generalnie chodzi w tym o to, że polityk albo partia wybrana może nie realizować swojego programu bez żadnych konsekwencji.
@Smootnyclown Można nie głosować na polityków, którzy nas zawiedli. Ale to wymaga pewnej dojrzałości I świadomości. Zarówno sensu largo, jak i tej politycznej.

Mam historię do opowiedzenia, która ogólnie jest o czym innym, ale pointa sprowadza się do tego samego. Ale to musiałabym przy kompie siąść, bo za dużo pisania, a trochę mi się już teraz nie chce.
I tutaj właśnie widzę rolę oddolnej organizacji: budowanie dojrzałości i świadomości.
@Smootnyclown
tak, tak, ja rozumiem, o co chodzi. Ale podajesz to jako przykład "zabijania demokracji", więc chętnie się dowiem, jak wyobrażasz sobie rozwiązanie przeciwne, wzmacniające demokrację
@Smootnyclown

Dodać poprawkę, która pozwala na mechanizm odwołania posła w trakcie jego kadencji albo rozliczenia na zasadach które istnieją już bodajże w art. 107 albo 108 konstytucji.

Co oznacza, że się to nie stanie, oczywiście.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)
ale przez kogo rozliczenia? Przez trybunał stanu? Za co, za to, co w 107? Jaki to ma w ogóle związek z art 104?

Albo odwołanie na czyj wniosek? Dowolnego wyborcy lub grupy wyborców? Czy rezygnujemy z tajności głosowania i na wniosek wyborców tego posła?
@Smootnyclown

Generalnie mamy mechanizm naruszania immunitetu poselskiego - i tyczy się to również zakończenia mandatu. Potrzeba zgody marszałka sejmu i 3/5 głosów w sejmie. W demokracji po zebraniu X liczby głosów można byłoby to egzekwować.
@Smootnyclown Doskonały mechanizm, żeby partia rządząca usuwała z parlamentu posłów opozycji.
@agturcz

Znaczy wiesz. On teraz jest i do tej pory jeszcze się to nie stało. Napawa to trochę nadzieją. A politycy, których można odwołać pewnie bardziej by się starali.

@Smootnyclown
@Smootnyclown Obecnie istniejący mechanizm bardzo konkretnie określa przypadki, kiedy można w ogóle rozpocząć proces pozbawienia mandatu.
przepraszam, ale się zgubiłem. Wyszliśmy od tego, że czymś złym jest, że politycy nie są związani decyzjami wyborców. Później pojawiła się koncepcja rozstrzygania tego przez TS na wzór łamania konstytucji przez posła, a teraz jeszcze wjechał wątek mechanizmu naruszenia immunitetu poselskiego.

Nie chcę być obcesowy i przepraszam, jeśli tak to brzmi w internecie, ale mam wrażenie, że nie do końca przemyślałeś swoją agendę. Pomysł związania posłów instrukcjami jest z gruntu koszmarny.
@Smootnyclown
Ale dlaczego? Nie uważasz, że bezkarność polityków jest jednym z powodów ich rozbestwienia? Ja w tym widzę systemowe przyzwolenie na realizowanie swoich interesów ponad interesy suwerena. Bo nasi przedstawiciele nie są w żaden sposób uwiązani umową. Wybierasz ich i hulaj dusza, piekła nie ma. A jedynym realnym mechanizmem jest nie głosowanie na nich znowu - co w naszych warunkach głosowania na znane mordy jest niemożliwe.
@Smootnyclown Zwracam uwagę, że "głosowanie na znane mordy" jest atrybutem wyborców, nie polityków. Jeśli chcemy to zmienić, to wracamy do edukacji społeczeństwa.
@agturcz
Ale jest mocno cementowane przez polityków. Jest to coś, co aktywnie wspierają i umacniają. Wina jest też po ich stronie - jakby nie oszukujmy się, to politycy kreują dyskurs i debatę publiczną, nie wyborcy.

@Smootnyclown
@agturcz
Oczywiście, wina jest po obu stronach. Ale jedna strona jest tu agresorem.
@Smootnyclown
To jest chyba to miejsce, kiedy możemy podpisać protokół rozbieżności. Bo jakby ponętnie nie brzmiała idea rozliczania posłów w trakcie kadencji, tak jej realizacja przyniesie problemy, które już były wspominane w tym wątku.

Poza tym, jak sobie wyobrażasz działanie tej idei w praktyce? Kto miałby składać wniosek o odwołanie posłów? Ci sami wyborcy, którzy głosują na nich od 20 lat?

Biorąc pod uwagę wspomniane już konsekwencje tego pomysłu módlmy się raczej do dowolnie wyznawanych bytów (ateiści mogą trzymać kciuki), aby żadna populistyczna partia nie zechciała wdrożyć tego pomysłu w życie.

@Smootnyclown
@agturcz

Nie wiem, smutna perspektywa. Bo to wygląda tak, jakbyśmy nawet nie mieli pomysłu na egzekwowanie jakiejś dyscypliny od tych cynicznych nierobów. Myślałem, że to ja przybrałem pozycję politycznego defetyzmu. No ale cóż, jak wolicie. Pewnie macie rację a ja nie mam, ale trudno mi się pogodzić z tym by tego typu najprostszy mechanizm to za dużo.

@Smootnyclown
@Smootnyclown Najprostszy mechanizm już mamy: można nie głosować na polityka, który zawiódł. Skoro on nie działa, to tym bardziej nie widzę, dlaczego mamy wdrażać mechanizm o wiele bardziej podatny na nadużycia.
@szczur akkoma arc Tak. Owszem - każdy ma demokratyczne prawo mieć w dupie udział w wyborach. Tyle, że potem nie ma moralnego prawa narzekać, że mu jacyś inni życie urządzają.
Jeżeli argumentem (za maniem w dupie) są jakieś artykuły konstytucji to przepraszam, ale kto miałby je zmienić jak nie ludzie, którym one przeszkadzają ?
@miklo
Nie, powodów tego stanu rzeczy jest bardzo dużo. Są to artykuły konstytucji, metoda d'Hondta, niski pluralizm, realistyczny wpływ jednego głosu na przebieg całych wyborów, kwestie ideologiczne, wykluczenie w głosowaniu (jak pisał ostatnio @diabellus) etc.

Poza tym, jak to nie ma prawa narzekać? Bez znaczenia, czy odda głos, czy nie? Od kiedy partycypacja jest jakimś passem na narzekanie na wyniki? Co z ludźmi, którzy zwyczajnie nie mają żadnego ugrupowania, na które mogą oddać głos?
@Pandka @Agnieszka R. Turczyńska @szczur akkoma arc Dzięki propagandzie ?? To jakaś obca propaganda wymyśliła nazwę komunistycznej partii chin czy raczej ona sama ?
Życzę powodzenia w odzyskiwaniu znaczenia dla słowa komunizm. Wróżę mniej więcej taki sam sukces jak z odzyskaniem swastyki jako symbolu szczęścia.
Nie lepiej się zająć tworzeniem dla idei lewicowych takich narracji, które nie będą się odwoływać do skompromitowanych pojęć i nazw ?
@Pandka @szczur akkoma arc Ciekawa teza z ta zależnością pokoleń od "od środków komunikacji i platform społecznościowych, nad którymi nie mają kontroli".
Poza pokoleniem baby boomers, które właśnie dożywa swoich ostatnich lat a najbardziej zaawansowanym środkiem komunikacji jaki używali/ją jest telefon, to wszystkie młodsze, które jakoś lepiej lub gorzej sobie radzą z internetem, w 99.(9)% nie mają żadnej kontroli/podmiotowości na platformach, których używają.
Trochę tak, trochę nie, trochę porównujesz jabłka do pomarańczy.

W rozumieniu popularnym komunizm kojarzy się oczywiście z wielkimi reżimami I to jest nie tylko normalne, ale i okropnie trudne do zmiany, bo w takim ujęciu rozumienie pojęcia komunizmu przysuwa się od jego podstaw i założeń teoretycznych w kierunku ich wykorzystania przez te reżimy - w odniesieniu do twojego rozumowania ze swastyką pomyśl również o niemieckim socjalizmie za Hitlera, czy o stosowaniu tego pojęcia przez obecnych faszystów do wybielania samych siebie.

Potrzeba nam rzeczowej edukacji, która pozwoliłaby kolejnym pokoleniom spojrzeć na takie terminy z szerszej perspektywy, niż wciskane nam przez ostatnie trzydzieści lat w szkolnictwie, kazusy o złowrogiej komunie, socjalizmie, czy anarchiźmie.

Tak, zgadzam się z twierdzeniem, że potrzeba nam również rozwoju nowych idei i konceptów, w tym również możliwie nowej dialektyki, ale pomysł odrzucenia czy gumowania pojęć, ze względu na ich negatywną konotacje - w tym przypadku, bo odniesienie nie jest z mojej strony dokładne - jest trochę jak amerykańskie próby zamiany słowa "negro" we własnej literaturze, czyli karykaturalny.
@agturcz @radpanda @szczur
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)
@Witold Kowalik
Naprawdę nie widzę sensu w próbie odzyskania lepszego znaczenia dla słowa ktore się kojarzy z aktualnym (nie historycznym) systemem totalitarnym w którym żyje ponad miliard ludzi. To tylko słowo. Jeśli za nim stało coś dobrego to można to zebrać i ludziom zapodać w jakiejś nowej forrmule bez wywolywania negatywnych konotacji.
@Agnieszka R. Turczyńska @Pandka @szczur akkoma arc
@Jakub Klawiter :mastodon:
Wymyślasz hipotetyczną ( na razie u nas ) sytuację w której prawdopodobnie jakakolwiek zmiana może odbyć się już tylko na ulicy. Ale owszem , do takiej hipotetycznej sytuacji też może właśnie doprowadzić wcześniejsza bierność jakiś grup ludzi.
@szczur akkoma arc
@miklo
To w dalszym ciągu będzie tylko korporacyjny PR i cokowliek-washing zamiast wprowadzania zrozumienia podstawowych konceptów. Pod kołami wozów zginęły pewnie miliony ludzi i nadal nazywa się je kołami a nie formnymi elipsami o mechanicznej funkcji transportowej. W ten sposób nie oczekuj od społeczeństwa, że będzie rozumiało dlaczego chiński komunizm jest wypatrzeniem pewnej idei, ani czemu w obliczu tej idei należy kwestionować jego moralność.
Większość ludzi których znam stawia jednak pewien znak równości pomiędzy polskim doświadczenia komunizmu wg bloku wschodniego z obecnym i przyszłym ChRL i widzą je jako złe w kontekście własnego historycznego doświadczenia, a nie obecnej sytuacji dotykającej ludzi teraz.
Tymczasem komunizm, czy socjalizm w ogóle nie powinny kojarzyć się z państwami totalitarnymi, a jeśli już to w ramach przestrogi przed tzw. robieniem tego źle.

Ale tak ostatecznie mamy tutaj sprzeczne dwa koncepty i nie oczekuję, że się w tej kwestii zgodzimy, bo ja nie wierzę w rewizjonizm w postaci proponowanej przez ciebie - bo oznaczałoby przepisywanie nazewnictwa ogromnegob dorobku intelektualnego, ale też faktycznej pracy społecznej całej rzeszy ludzi, którzy często życiem przypłacili swoją niezgodę na zawłaszczanie tych idei przez totalitaryzm.
Ty zaś nie wierzysz w utylitaryzm mojego podejścia do tematu, bo uważasz że ludzie ani nie zrozumieją ani nie będą chcieli zrozumieć - a przynajmniej tak odczytuje twoje nastawienie.
@agturcz @radpanda @szczur
@MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛 No tak, ktoś nazwał dyktaturę partyjną komunizmem i nie róbmy z tym nic. Nie zgadzam się, trzeba głośno krzyczeć, że te aktualne i poprzednie dyktatury z komunizmem nie mają niczego wspólnego.
Inna sprawa, że posługiwanie się tymi mocno ogólnymi pojęciami, samo w sobie też nie jest najlepsze.