Przejdź do głównej zawartości


Repost z 9/11

Dwadzieścia dwa lata temu miał miejsce największy (a przynajmniej najbardziej wstrząsający) przykład ekstremizmu religijnego. Samobójczy atak Al-Ka’idy pochłonął życia prawie trzech tysięcy ludzi i ranił ponad sześć. Wszyscy go znamy, więc nie będę się tutaj nad nim rozwodzić. Wiecie doskonale, że doprowadziło jednak do niesamowicie wielkich zmian światowych – „wojny z terroryzmem”, kolektywnej niechęci do ludności arabskiej i wiele innych. Nastroje te do dziś są żywe wśród „białej” populacji świata (być może również w Pakistanie i innych krajach induso-muzułmańskich, nie mam informacji).

Zacznę więc od kwestii mojego przyjaciela, Ahmada, jordańsko-amerykańskiego araba, którego rodzina musiała wynieść się ze swojego domu wskutek wydarzeń z 11 września 2001 roku wskutek olbrzymiej niechęci i wręcz nienawiści ze strony białej ludności. Nie jest to oczywiście całkowicie niezrozumiałe, ale stanowi dobry przykład kwestii, którą chciałbym poruszyć w tym tekście. A mianowicie – nienawiści do ludności arabskiej i traktowanie osób „brązowych” jak niebezpiecznych, brudnych i przede wszystkim nieprzewidywalnych zwierząt. Sytuacja z ludobójstwem na granicy Polsko-Białoruskiej stanowi niesamowicie jaskrawy przykład podejścia „Twierdzy Europa” do „brudnych mas”. Może jest to subiektywna ocena, ale mam wrażenie że zawsze gdy pojawia się ten temat partie prawicowe i centro-prawicowe dostają gorączki i po prostu nie mogą nie rzucić obrzydliwą, antyludzką propagandą. Tymczasem ludność arabska doskonale asymiluje się z naszą, pracuje i żyje tutaj – co jak widać nie przeszkadza bardziej ksenofobicznej części społeczeństwa.

1/2
Mam dość tego, że ludność arabska traktowana jest w tym kraju w taki instrumentalny sposób. Nawet wśród bardziej progresywno-lewicowych środowisk spotykam się z opiniami które nie postrzegają tych osób jak kogokolwiek innego, niż taniej siły roboczej która zasila gospodarkę i nie może nic poza tym. Ponieważ każde zaznaczenie swojej obecności w sferze publicznej – czy to przez modlitwy, ubrania lub choćby uczęszczanie na uczelnię – spotyka się ze ślinotokiem bardziej konserwatywnej części.

Chciałbym więc zwrócić uwagę na to, że mamy domorosłe organizacje katolickie nie różniące się mocno w poziome ekstremizmu od tych muzułmańskich fundamentalistów, na których tak bardzo lubimy najeżdżać i gnoić. Spójrzmy choćby na kwestię, na którą w ostatnim czasie zwróciła moją uwagę osoba z którą rozmawiałem na Mastodonie. W naszym kodzie kulturowym lubimy nazywać chrześcijańskich fundamentalistów „Kato-Talibami”, traktując przedrostek „Kato” za ten mniej szkodliwy. Warto więc zwrócić uwagę na fakt, że mamy domorosłe ruchy tak radykalne jak ci, którzy dopuścili się zbrodni wspomnianej wcześniej. Po prostu nie mieli jeszcze potrzeby i szansy.

Szczur

2/2
Ten wpis został zedytowany (8 miesiące temu)
W przypadku katolików, to zwykły strach przed bardziej agresywną konkurencją. Jeśli chodzi o środowiska progresywno-lewicowe, to strach przed niesamowicie ekspansywną i agresywną religią, która potrafi znacznie szybciej niż chrześcijaństwo, zagarnąć przestrzeń publiczną i wprowadzać swoje rządy; dodaj jeszcze do tego instrumentalne traktowanie kobiet w całej kulturze arabskiej...

Tak, chrześcijańscy ekstremiści nie różnią się specjalnie od islamskich, tyle że mają znacznie mniejsze pole manewru

2 użytkowników udostępniło to dalej

@DeadUser :linux: :verified: @radosław "szczur" nowak No właśnie patrząc na sprawę z pozycji progresywno-laickich ( czyli: nie chcemy tu żadnych talibów obojętnie z jakim przedrostkiem na początku) to nie sposób pominąć dwóch rzeczy, które różnią naszych katotalibów od "tamtych".
Pierwsza to wynikająca z samej doktryny religijnej. Nasi nie mają nigdzie wprost zapisane w swoich "świętych księgach", że władza religijna = władza świecka więc swoje wpływy w państwie budują raczej na zasadzie faktycznego zblatowania władzy państwowej i kościoła jednocześnie udając, że cały czas istnieje rozdział kościoła od państwa. "Tamci" nie mają tego problemu bo ich religia jest dużym stopniu zaplanowanym systemem prawno-politycznym w którym "święta księga" konkretnie określa rozmaite zasady codziennego życia, w tym takie, które z naszego "zachodniego" punktu widzenia: praw człowieka, równości płci itp. są kompletnie nie do przyjęcia. To że większość państw z większością muzułmańską nie przenosi tego 1:1 do swojego państwowego systemu prawa to nie znaczy, że te zasady są tam martwe. Mają się całkiem dobrze, tyle że sobie żyją gdzieś tam wewnątrz wspólnot religijnych.
Drugą ważną różnicą jest stosunek wewnątrz wyznawców własnej religii do radykałów i ekstremistów, którzy się na nią powołują. O ile liczba ludzi zaangażowanych w ekstremistyczne działania w przypadku obu religii jest realnie kompletnie marginalna (w relacji do ogółu wyznawców danej religii) to w przypadku islamu znacząco większa jest liczba ludzi będących potencjalnie w kręgu radykalizacji tzn takich , którzy w różnych badaniach zgadzają się z poglądami, że radykalne metody użyte w imieniu zasad religii są dopuszczalne.
Żeby nie było, że to wymyślone tezy bez pokrycia to np tutaj ten problem przedstawiony głosem samych muzułmanów:
Pozorna łagodność doktryny katolickiej/chrześcijańskiej IMO wynika z dwóch rzeczy:
-- okres Renesansu i rozwoju nauki spowodował znaczne zmniejszenie radykalizacji dużej części wyznawców, a w konsekwencji dryf w kierunku laicyzacji społeczeństw i stopniową utratę władzy przez kler;
-- tendencji kleru chrześcijańskiego do działania z cienia, co zmniejsza nieco publiczną widoczność wpływów.

Żeby sobie uzmysłowić, że wyznaniowe państwo katolickie nie jest w niczym lepsze od wyznaniowego państwa islamskiego, przypomnij sobie, jak wyglądała frankistowska Hiszpania, czy Irlandia 40 lat temu
@rato
Ten wpis został zedytowany (8 miesiące temu)
Takie lekkie przemyślenie by byście mieli o czym dyskutować ;)

1. Granica Białoruska jest 1000x bardziej szczelna i zabezpieczona aniżeli nasza, można wspomnieć tylko o systemie Systema na ich granicy, pasach kontrolno-śladowych itd. Więc nikt bez zgody Białoruskiej strony do naszej granicy nawet się nie zbliży.
2. Arabowie przy granicy to jak to mówią Arabowie (co najlepsze) ,to osoby które w ojczystych państwach były by w większości odizolowane od społeczeństwa ze względu na kryminalną przeszłość i niechęć do pracy.
3. W Polsce ludność Arabską się traktuje całkiem sympatycznie i nie była ona prześladowana. Ba spotykając kilku Arabów którzy mieszkają tu od lat to oni popierają blokowanie granicy.
4. To co zrobiło USA w krajach Arabskich jest gorsze aniżeli to co Rosja robi na Ukrainie. I to spowodowało radykalizacje niektórych.
5. W kościele jak w każdej organizacji będą czarne owce. Im więcej ludzi tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia takich. Jednakże popatrz też ile jest organizacji kościelnych prowadzących domy dziecka/domy samotnej matki/hospicja itd. Wiec ocenianie zero jedynkowe jest jak zawsze błędne. I trzeba wyszczególniać o jakie dokładnie radykalne organizacje kościelne Ci chodzi.
6. Polacy to taki naród że kolokwialnie z każdym się wódki napije i go ugości o ile gość się za asymiluje z naszym społeczeństwem.
7. Z własnej obserwacji bardziej widzę ekstremistów lewicowych i ekologicznych aniżeli tych katolickich. A wolę babcie w berecie z antenką, aniżeli rytuał palenia samochodów jak we Francji ;)
8. Arab Arabowi nie równy, tak samo jak Katolik Katolikowi. Patologia jest wszędzie.

@deaduser
Pamiętaj też że przez wieki duchowni to byli najbardziej wykształceni ludzie z tego względu także oni mieli spory wpływ na Państwo.

I przypomnij sobie jak wyglądał Irak przed wprowadzeniem tam demokracji przez USA ;)
@Mariusz SP6INA 🇵🇱 @DeadUser :linux: :verified: @radosław "szczur" nowak A na temat Afganistanu też byś się może chciał wypowiedzieć ? W którym okresie stan demokracji tam wyglądał najlepiej ?
@Mariusz SP6INA 🇵🇱 @DeadUser :linux: :verified: @radosław "szczur" nowak ja myślałem raczej o trochę bliższych czasach - powiedzmy - ostatnie 40lat. Ciekawe które rządy ludzie stamtąd uważają za najlepsze: ruskie, amerykańskie czy talibów...