Przejdź do głównej zawartości


📰 "Gdy władza się zmienia, a języczkiem u wagi stają się Hołownia i PSL, przychodzi czas fajnokonserwatyzmu. W ciągu kilku dni prawa kobiet i osób LGBTQ utopiono we łzach powszechnego wzruszenia po wspólnym zwycięstwie. Nie czas na to, gdy trzeba rozliczać PiS z innych, ważniejszych spraw. Szymon taki miły, taka nowa jakość (nowy marszałek zrobi nawet swój podcast!), a Kosiniak został z nami, choć mógł przecież przyjąć zaproszenie PiS-u. Kochajmy się! I nie psujmy tego sporami, bo znowu będą się za nas wstydzić za granicą."

Całość:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/fajnokonserwatyzm-trzeciej-drogi-grozniejszy-niz-konserwatyzm-pis/

#polityka #społeczeństwo #konserwatyzm #PSL #PL2050 #PrawaKobiet #lgbtq
Mnie tam sie ten Szymon Hołównia podoba , jest celebrytą prowadził "Mam Talent" razem z Kotem, ale człowiekiem nie zwierzęciem. To mu daje ogłade przed kamerą i radzenie sobie na scenie, tego potrzeba żeby utemperować nawałnice pisowsko konfederacką. Prowadził fundacje która zajmowała sie opieką dzieci, poszukiwaniem dla nich nowych domów, rodzin, nie jakiś tam duchowny co prawi morały i nic wiecej o sytuacji rodzin i dzieci nie wie. Teraz realuzuje sie w polityce, jest to dla niego nowe doświadczenie, nie zna jeszcze wszystkich trików jak sam przyznaje, ale może to dobrze, od trików beda doradcy, a on bedzie twarzą nowej zmiany, szczery naturalny i kolegialny, tako młody Bóg godny zaufania i do polubienia.
@fachinfo Piszesz nie na temat. To nie jest o Hołowni tylko o "fajnokonserwatyzmie", Marku.

Przemysław Walaudostępnił to.

Ja jestem spokojny, przynajmniej dużo spokojniejszy niż wcześniej. Teraz jest czas na okrzepnięcie nowej koalicji, na rozmowy, kompromisy, przyjdzie czas na ustawy antyaborcyjne i LGBT. A jeśli ktoś (lewica) chce iść "na rympał" i stawiać jakieś kwestie na ostrzu noża, to skończy się nowymi wyborami i powrotem szurów do władzy. Jeszcze raz - kompromis i cierpliwość to słowa-klucze, których chyba nie znają ani w PiS, ani w lewicy.
Widać też pewną ogólną odwilż - barierki przy sejmie dało się zwinąć bez zmiany prawa, myślę, że zastraszani wcześniej lekarze rozważający przeprowadzenie aborcji, badań prenatalnych czy in vitro u pacjentek też mogą duuużo spokojniej podejmować decyzje mając świadomość nadchodzących zmian. A te nadejdą, co prawda zapewne żadna strona nie będzie w pełni usatysfakcjonowana, ale tak wyglądają kompromisy. To samo dotyczy edukacji (szwagierka jest polonistką w liceum i odwilż widać w zasadzie od powyborczego poniedziałku).
Alternatywa? Tak - rewolucja. Zdaje się że lewacy i prawacy to lubią.
Tak poza tematem - bardzo bałem się Hołowni jako marszałka, ba, podejrzewałem że Tusk celowo go wepchnął na pole minowe, ale naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.
@fachinfo
@Jenot @fachinfo :badge: @m0bi
Nie wydaje mi się, żeby złożenie projektów w sejmie to było jakieś pójście na rympał. Jeżeli coś nie zostało wpisane do umowy koalicyjnej (której przecież nie negocjowało ~X mln wyborców tylko kilka osób, którzy teraz decydują arbitralnie "co nasz wyborca miał na myśli) to jedyną opcją sprawdzenia jest rzucenie projektu pod głosowanie przynajmniej wszystkich posłów z tej koalicji a nie jakiejś grupki ludzi, która uznała, że tego w umowie nie będzie. I dlatego uważam, że to powinno przejść przez sejm do końca nawet jeśli nie będzie miało większości - właśnie po to żeby wyborcy mogli zweryfikować czy jeśli nawet im dane ugrupowanie nadal odpowiada to czy na pewno właściwe osoby z niego wybrali.

W kwestii barierek to jest jedna z takich spraw, które były wprowadzone bez żadnego trybu więc ich wyprowadzenie nie wymagało niczego poza czyjąś jednostkową decyzją. W kwestii aborcji zmiana władzy nie daje żadnej podstawy, żeby lekarze a tym bardziej kobiety miały się czuć mniej zastraszone. Przecież zmienione prawo cały czas działa. Każdy prokurator może się nim posłużyć w każdej chwili wobec każdego. Zmiany personalne w prokuraturze też tu nic nie poprawią. Bo to będzie cały wisiało nad każdą osobą, że prawo nie zostało zmienione a ew. (może...) jego ostre stosowanie trochę zamiecione pod dywan.