Przejdź do głównej zawartości


Nareszcie pojawił się poradnik o dostępności dla jednostek kultury, który współtworzyłem! Udało mi się do niego przemycić trochę o fedi, przynajmniej hasłowo i z nazw:)
A jeżeli ktoś chce się przyjrzeć dostępności swojej strony internetowej, to od strony 118 są zadania do wykonania. Upewniłem się, że tego nie wyrzucili:) A tu link: https://www.gov.pl/web/fundusze-regiony/dostepnosc-plus--poradnik-dla-kultury
@🦇Jacek Zadrożny Fajnie by było wrzucić ten poradnik w jakies miejsce w którym nie będzie załącznikiem do propagandowych wstępniąków jak ten Glińskiego. "W ostatnich latach polskie instytucje kulturalne, m.in. dzięki rekordowemu wsparciu państwa, rozwijają się coraz dynamiczniej." - sądze że ludzie z wielu instytucji kultury, które zdążył już załatwić też woleli by tego nie czytać...
@🦇Jacek Zadrożny Dlaczego do zrobienia przeglądu dostępności jest rekomendowana konkretnie przeglądarka Chrome ?
Ze względów praktycznych. Wskazuję konkretne narzędzie, czyli Wave, które działa w przeglądarkach opartych o Chromium, na przykład Edge. Działa także w Firefox. Jednak nie mogę uogólnić do "przeglądarka", bo ktoś będzie chciał użyć Safari, Lynxa czy innej. Na takie szczegóły i rozróżnienia nie było miejsca.
@miklo
@🦇Jacek Zadrożny Skoro Wave działa nie tylko z Chrome to pisząc "przykładowy przepis na testowanie dostępności" należało(by) traktować inne przeglądarki równo. tak samo jak choćby wspomnieć, że oprócz zamkniętego WAVE są inne narzędzia do tego celu z otwarymi źródłami.
Generalnie mam wrażenie, że podając recepty na chorobę pt. "brak dostępności w systemach IT" napisaliście ten poradnik jakby to była jedyna i najwieksza choroba jakie te systemy toczy. I że leczenie "waszej" choroby jest na dla was na tyle ważne, że uważacie za słuszne jej leczenie nawet kosztem wikeszego rozwoju innych chorób. Jeżeli taka ma być polityka mojego pańtwa to ja to zwyczajnie p*******...
Dla mnie brak dostępności jest tą najważniejszą chorobą. To moja specjalizacja lekarska. Brak dostępności wyklucza ludzi. Model biznesowy YouTube nie ma tu nic do rzeczy. Dla mnie ludzie są ważniejsi, niż FOSS, otwarte standardy i reszta tej ideologii.
@miklo
Najśmieszniejsze by było jakby ktoś chciał uczuć lynxa, albo elinksa.
Najlepszy jest edytor tekstu vi.
Ciężko z niego wyjść jak ktoś nie wie jak.
Co roku w maju odbywa się Global Accessibility Awareness Day (GAAD). Może środowisko FOSS by się do tego przyłączyło. MS, Google, Facebook, Apple już tam są:) Ja mogę wypromować te wydarzenia. Z FOSS kojarzę tylko Wordpress, a poza tym cisza. https://globalaccessibilityawarenessday.org
@miklo
mam wrażenie że FOSS robi dla dostepnosci wiecej w coagu całego roku, niż FANG robi w ten jeden dzień :P
A możesz to jakoś uzasadnić? To dość odważna teza.
@kuba @miklo
nie do końca teza, tylko wrażenie, jakie mam, może spowodowane tym, że na moje szczęście nie mam wiele do czynienia z FANG-owymi produktami. Ale jak już mam, to jestem zasypywany pop-upami, autoplayującym się video i czymś co jest tak niewygodne w użyciu dla mnie, osoby bez niepełnosprawności (np. korzystanie z instagrama na mobilce to jakiś koszmar), że zastanawiam się, jak trudne to musi być dla osób *z* niepełnosprawnościami
Ja w ogóle nie używam IG. Nawet miałem tam konto, ale go nie używałem. Sprawdzałem dostępność. Nie wiem, czy po skasowaniu konta FB tamto też się skasowało, ale wisi mi to.
@kuba @miklo
Pamiętam wypowiedź Stallmana, że otwartość jest ważniejsza od dostępności. Bo w otwartym projekcie można dostępność poprawiać, a w zamkniętym - nie. To jest tak głupie, że aż mi ręce opadają.
Czemu twierdzisz, że to jest głupie? Mając otwarty projekt wystarczy, że jakiś kraj, człowiek, korporacja, społeczeństwo sypnie kasą i ktokolwiek może wtedy usprawnić taki projekt. Ktoś już wyżej podał przykład Peertube'a i umożliwienia strumieniowania na żywo za bardzo małą kasę z EU. Uważasz, że to by było niemądre, żeby skupić się na otwieraniu technologii i jednocześnie dać możliwość jej usprawniania pod kątem dostępności? Jaką wadę ma takie podejście w porównaniu do ograniczenia się tylko do robienia dostępności we własnościowym, przystępnym tylko dla zalogowanych, niemożliwym do zmiany przez podmiot trzeci, oprogramowaniu?
Twierdzisz też, że to, co robi FOSS dla dostępności jest na marginesie. Jak myślisz, dlaczego? Czy jakby wreszcie zacząć finansować projekty przyszłościowe, utrzymywalne i otwarte, to nie okazałoby się, że robią dla dostępności tysiąckroć więcej, niż jakiekolwiek zsumowane ze sobą korporacje?
Ja nie tylko uważam za dobre promowanie otwartości, ale sam ją promuję. Tyle że w rzeczywistości działa to inaczej. Komercyjne oprogramowanie jest zazwyczaj dostępne, a otwarte - najczęściej nie. Przyjrzałem się kilku projektom federacyjnym i Mastodon jest super. Reszta jest co najwyżej akceptowalna. Więc to nie otwartość jest kluczem do dostępności, jak twierdzi Stallman. Tyle że on jest ideologiem i ideologia go zaślepia.
@kwj
FANG robi **bardzo dużo** dla dostępności. Nie będę twierdził, że FOSS nic nie robi, ale to zawsze jest na marginesie. Pamiętam wypowiedź Stallmana, że otwartość jest ważniejsza od dostępności. Bo w otwartym projekcie można dostępność poprawiać, a w zamkniętym - nie. To jest tak głupie, że aż mi ręce opadają.
@kuba @miklo
FANG robi też bardzo dużo przeciwko dostępności - z tym że działania na rzecz dostępności są z reguły celowe i aktywne, a działania negatywnie wpływające na dostępność nie są podejmowane z myślą o dostępności - są raczej efektami ubocznymi decyzji, które były podjęte pomimo negatywnego wpływu na dostępność albo zupełnie bez przemyślenia tematu w kontekście dostępności.
Z tych samych powodów działaniami na rzecz dostępności łatwo się chwalić, szczególnie jeśli to działania dużych korporacji, które aktywnie zajmują się PR.

Negatywnym wpływem na dostępność (z oczywistych powodów) nikt się nie chwali, a i trudno jest go komuś wytknąć.
Przykład: Microsoft wpychający wszystkim Outlooka i maile w HTMLu to katastrofa pod względem dostępności, o której mało kto mówi. Microsoft dorabiający kilka ficzerów w Outlooku zakopanych gdzieś w "ustawieniach dostępności", to już mierzalne działania na rzecz dostępności, którymi można się pochwalić i przypiąć sobie order robiącego "bardzo dużo" dla dostępności.
Nie korzystam z Outlooka, ale wydaje mi się, że można w nim ustawić, żeby mail nie był w HTML.

@jaczad @kuba @miklo
A jak ustawić, żeby inni nie wysyłali maili w HTMLu?
Tego to akurat żaden klient nie potrafi. Natomiast widzę, że Outlook ma opcję, żeby konwertować maile przychodzące do plain text.

@jaczad @kuba @miklo
Czyli gdyby nie Microsoft, to maile które dostaję byłyby łatwiejsze do czytania - MS negatywnie wpływa dostępność maili które dostaję. Jednak mogę ten problem zredukować - kupując oprogramowanie Microsoftu, które konwertuje HTMLowe maile na tekst.

Dzięki Microsoft, rzeczywiście robicie dużo dla dostępności! A społeczności open source kij w oko za to, że nie napisali jeszcze konwertera, który radzi sobie z mailami od ludzi używających produktów Microsoftu tak dobrze, jak produkty Microsoftu.

To oczywiście tylko przerysowany przykład.
Zdradzę Ci mały sekret - Thunderbird i Evolution też potrafią wysyłać maile w HTML, ale to pewnie MS potajemnie wrzucił do nich patche dodające wsparcie.

@jaczad @kuba @miklo
a to nie jest tak, ze outlook wysyla w mailu dwie wersje? text/plain i text/html?
Przyznam że nie zrozumiałem. Proszę o jakieś objaśnienie.
@czerwiec @kuba @miklo
na moje chociażby brak możliwości przeglądania "publicznych" treści bez konta lub mkcne utrudnianie tego (fb, twitter, reddit, instagram).

Fatalny interfejs instagrama, na którym nie można pauzować storiesów, itp
No przecież można przeglądać treści bez kont na FB, TT lub IG. Treści może zamknąć tylko publikujący tą treść. Ja świadomie zrezygnowałem z konta na FB, bo jest to dla mnie odrażające monstrum. Moje zasięgi spadły, ale to przeboleję. Natomiast nie obrażam się na rzeczywistość. Tam są ludzie i nie przeniosą się gremialnie do fedi. Jeżeli ktoś potrzebuje zasięgów - będzie na FB.
@kuba @czerwiec @miklo
No przecież można przeglądać treści bez kont na FB, TT lub IG
Ta, tylko 12 najnowszych postów z Instagramu. Bez komentarzy do nich. Nie wiem jak z Twitterem, ale chyba coś tam eksperymentowali, moja siostra zaczęła musiała niedawno zacząć korzystać z Nittera.
>No przecież można przeglądać treści bez kont na FB, TT lub IG

Ta, tylko 12 najnowszych postów z Instagramu. Bez komentarzy do nich.
Nie wiem jak z Twitterem, ale chyba coś tam eksperymentowali, moja siostra musiała niedawno zacząć korzystać z Nittera.
xD
W ublock orgin jest lista filtrów "annoyances" i to pozwala Ci scrollować ile chcesz. Problem jest taki, że po kilku wejściach ig Cię już poznaje i nie mam pojęcia jak to robi, i blokuje Ci przeglądanie w ogóle
Nie żebym ja na to narzekał, bo jak coś to wolę polecieć instaloaderem i cały profil pobrać
nie wiem no, wydaje się to być w ogólności niezbyt zdrowe.
sprobuj przeczytac jakies tresci w mobilnej wersji twittera, bedac niezalogowanym. Poklikaj sobie po tweetach, sprobuj otworzyć profil autora tweeta. Jest... źle :)
@🦇Jacek Zadrożny @Kuba Orlik @czerwiec To mówisz że można anonimowo obejrzeć czyjś publiczny post na FB ? Właśnie sprawdziłem na jakimś swoim i ni ch*ja.. .Jak otwieram url z postem w prywatnym oknie to dostaję okno z logowaniem
Współczuję, bo ja nawet oglądałem transmisję webinaru. A konta nie mam. Może popytaj kogoś, jak sobie poradzić, bo u mnie działa.
@miklo @kuba @czerwiec
@Cyfrowa Polska
Żadnego publicznego postu/filmu z mojego prywatnego profilu nie widać bez logowania. Owszem widać anonimowo posty/filmy puszczane np z czyjegoś Funpage. Co nie zmienia faktu, że transmisja z FB nie pozwala na odbiór który jest dostępny na równych zasadach dla każdego.
Przykro się człowekowi robi, kiedy ktoś współtworzący rządowe poradniki dot. dostępności używa argumentu "u mnie działa".
A co mam napisać, skoro działa? Mam zmyślać, żeby zaspokoić Twoje potrzeby? No działa i już.
@czerwiec @miklo @kuba
To może wprost: Big Tech ma gdzieś dostępność: 1: stosuje nieuczciwe praktyki, przy pomocy których wymusza rozwiązania, które ograniczają dostępność. Następnie 2: bohatersko rozwiązuje problemy, które samo stworzyło, w dodatku taki sposób, żeby uzależnić jak największą liczbę użytkowników od swoich produktów.

To pierwsze jest świadomie bądź nie ukrywane (żadna korporacja nie powie: "nie chcemy żeby programy konkurencji mogły odczytywać nasz program, więc celowo skomplikujemy format danych" nawet jeśli to robi - a kiedy to robi, to nie myśli np. o użytkownikach potrzebujących OCR). Takie działania trudno zauważyć, a co dopiero udowodnić, że szkoda została wyrządzona.

To drugie jest szeroko rozgłaszane ("patrzcie, robimy wszystko dla dostępności, bo dodaliśmy możliwość powiększenia tekstu"). Takie działania łatwo jest wyliczyć, nie trzeba nikomu udowadniać, że są faktycznie przydatne. Łatwo ich używać do przedstawiania się w dobrym świetle.
Dla mnie to za mało wprost. Poproszę o jakieś przykłady, że MS psuje dostępność. Inaczej to takie hejtowanie dla hejtowania.
@czerwiec @kuba @miklo
Ale ja właśnie o tym, że na dostępność duży wpływ mogą mieć działania podejmowane bez brania dostępności pod uwagę, co sprawia że analiza tych działań pod względem dostępności i w ogóle wybór jako przykładów jest utrudniony!

Ale skoro próbujesz mi wmówić, że hejtuję dla samego hejtowania, to kilka z brzegu: 1. browser wars i "własnościowe" tagi HTML to przykład stary, dobrze znany i udokumentowany; 2. standaryzacja MSOOXML przez ISO to przykład również stary, ale rzadko analizowany pod względem dostępności; 3. ciągłe rzucanie kłód pod nogi deweloperom i użytkownikom filtrów treści jak uBlock Origin, tym razem nie przez MS, ale przez Google.
Pierwsze to taki staroć, że nawet szkoda gadać. W wojnie brały też udział Mozilla. Teraz jest wspólny standard. Na szczęście technologie w rodzaju Flash, ActiveX, Java Applets zniknęły. W drugim przykładzie - nie mam pojęcia, co ma to wspólnego z dostępnością. Podobnie w trzecim. Musisz się bardziej przyłożyć do argumentacji.
@czerwiec @kuba @miklo
A więc jak stare, to już wszystko dobrze, nie pisze się w rejestr i możemy się rozejść, bo Microsoft jest teraz po stronie użytkowników i nawet przeznacza pieniądze na zwiększanie dostępności swoich produktów? Naiwne podejście.
"W wojnie brały też udział Mozilla" - (abstrahując od tego, że sytuacja zaczęła się przed powstaniem Mozilli, oraz od tego o czyjej winie wtedy orzekano) nie bronię tu produktów czy organizacji związanych z FLOSS (chociaż pewnie mógłbym), tylko zwracam uwagę na to, jak działania mające na celu utrudnić życie konkurencji wpływają na doświadczenia użytkowników. I nie ma znaczenia czy tą konkurencją jest FOSS czy własnościowy produkt mniejszej firmy.
"Teraz jest wspólny standard. [...] Flash [itp.] zniknęły" - ale zamiast tego masz "otwarte" standardy pisane przez komitety obsadzone ludźmi korporacji. Standardy celowo komplikowane w ten sposób, żeby utrudnić konkurencji wejście na rynek - choćby miała lepsze produkty, np. pod względem **dostępności**.
W trzecim - choćby dlatego, że ludzie używają filtrów do obejścia blokad i utrudnień. Także na platformach, które są rekomendowane w poradniku.

PS Nie zamierzam przykładać się już bardziej, bo to, że zarzucasz mi złą wolę skutecznie zniechęca mnie do dyskusji.
To ja przypomnę, że to była wojna światowa, a nie najazd Microsoftu na bezbronny Internet. Na dodatek związek z dostępnością jest wątpliwy. I aby było jasne - tamta wojna była nie w porządku. Tylko fakt bycia nie w porządku 20 lat temu nie uprawnia do twierdzenia, że już nic dobrego ten MS zrobić nie może. Ja piszę co robi teraz dla dostępności, a Ty że 20 lat temu wymuszał swój standard znaczników. Jaką to ma wartość dla dyskusji?
@czerwiec @kuba @miklo
Ani trochę nie bawi mnie ten militarny język, ale jak już mówimy o wojnach to to że wszyscy brali udział w żaden sposób nie usprawiedliwia zbrodni wojennych. "Inni też tak robili" nie jest argumentem.

"Tylko fakt bycia nie w porządku 20 lat temu nie uprawnia do twierdzenia, że już nic dobrego ten MS zrobić nie może." - pokaż gdzie i kiedy tak powiedziałem, może być na lalce. Pisałem o Big Tech w ogólności i o tym, że poza tym ile kto robi dla dostępności powinno się rozważać też inne, często nieoczywiste decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na dostępność, posłużyłem się MS jako przykładem a ty teraz bronisz tego MS jakbym ci rodzinę obraził.

"Na dodatek związek z dostępnością jest wątpliwy." - No tak, bo nikt nigdy nie widział rządowej strony "best viewed on IE" i odmawiającej ładowania się na czymkolwiek innym. Ba, niedawno ktoś wrzucał (możliwe że nawet tu, na fedi) screenshoty z takiej wciąż działającej strony.
Wydaje mi się, że źle rozumiesz słowo "dostępność". Mi chodzi o "accessibility", a nie "availability". Przeglądarka Internet Explorer 4 była pierwszą dostępną. Potem dołączył Firefox, jeszcze później Chrome, a najpóźniej Opera. To z tych dużych. A co do języka wojny, to przecież Ty to zacząłeś, a nie ja. Teraz Ci się nie podoba... A MS bronię, bo akurat tego przykładu użyłeś. Mogę bronić Google lub Apple, a nawet Facebooka. Na tym polega wymiana argumentów:)
@czerwiec @kuba @miklo
Mój błąd, użyłem nieprecyzyjnego "ładuje się", miałem na myśli "wyświetla się". Jeśli strona nie renderuje się wcale albo renderuje się z błędami, np. przysłaniając tekst albo uniemożliwiając powiększenie go, to jest to chyba problem z "accessibility"? Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę czynniki ekonomiczne - IE działa tylko na płatnych systemach operacyjnych, bez względu na to jakie kryteria przyjmiesz żeby stwierdzić że jest "dostępna".

Bronisz MS, ale nie rzeczowo, tylko używając sztuczek typu "dawno i nieprawda", "wszyscy tak robili" i omijając istotę problemu, na który próbuję zwrócić uwagę.
Nieprawidłowo wyświetlana strona to błąd projektantów, a nie MS. Gdyby używali otwartych standardów, to taki problem by się nie pojawił. Obwinianie za to Microsoftu, to jak obwinianie Adobe, że projektanci używali Flasha, a Sun, że używali Javy. Czasem korzystali z tych technologii, bo nie umieli inaczej. Czasem by nikt nie mógł zajrzeć do kodu. Natomiast to wciąż nie ma nic wspólnego z dostępnością. Wadliwie strony można wykonać także używając otwartych technologii.
@czerwiec
Nijak się z tobą zgodzić nie mogę, tym bardziej że sam sobie zaprzeczasz w tym toocie.

"Gdyby używali otwartych standardów, to taki problem by się nie pojawił." i "Wadliwie strony można wykonać także używając otwartych technologii."
Moim zdaniem wcale sobie nie przeczę. Duże firmy tworzą technologie na sprzedaż i to od korzystających zależy, czy z nich korzystają. Wiadomo, że MS będzie wolał, żeby korzystali z jego technologii. A wykonawcy powinni przewidzieć, jak to się może skończyć. Dlatego kluczowe są otwarte standardy i interoperacyjność, a nie wykonawca konkretnego oprogramowania.
@czerwiec
Ok, z atrybucją winy mogę się nie zgadzać, ale z tym jak najbardziej się zgadzam.
@🦇Jacek Zadrożny Dalej czytam
Najważniejsze w streamowaniu wydarzeń dostępnych jest
• osadzenie ich na dostępnych cyfrowo platformach i odtwarzaczach. Zaleca
się wykorzystywanie serwisów Youtube albo Facebook

Podpisujesz się pod tym zaleceniem ? Gdzie w tym wszystkim jest dbałośc o technologiczną neutralność i prywatność ? Polski rząd zaleca korzystanie z YT i FB. No tak to wygląda...

2 użytkowników udostępniło to dalej

Chyba pytanie czy Peertube lub Owncast mają zaimplementowaną sensowną dostępność. Jeśli nie, to nie bardzo można je polecać. @jaczad
Zgadza się. Co więcej - upewniłem się i zarówno Peertube, jak i Owncast nie informują o dostępności interfejsów.
Dochodzi jeszcze jeden problem - co miałbym zaproponować czytelnikom? Instalowanie własnego serwera? Korzystanie z hostingu? A jeżeli będzie płatny, to jak uzasadnić rezygnację z bezpłatnego YouTube?
@timorl @miklo
@🦇Jacek Zadrożny @timorl Kurde... jak uzasadnić ludziom, że nie ma "bezpłatnego" YT/FB/etc. Naprawdę ?
Ja sobie (kiedyś tam...) wyobrażałem, że jak ktoś zawodowo dba o dostepność dla grup w jakiś sposób wykluczonych to działa w tzw interesie publicznym a nie prywatnym. Publicznym oznacza ni mniej ni wiecej niż to, że dostępność ma być dobrem publicznym czyli ... nie być częścią modelu biznesowego nastawionego na zysk, być dostępna (nomen omen) w sposób, ktory nie dyskryminuje ludzi (przy okazji) z innej strony. A wg Ciebie korpo-usługi spełniają to założenie ? Są usługami publicznymi czy zwykłym biznesem wg arbitralnych zasad, który udaje usługi publiczne ? Dla państwa , które ma w dupie dobrej jakości usługi publiczne (takiego jak nasze) takie coś jak FB/YT to świetna wymówka, żeby nie organizować np DOSTĘPNEJ w sposób niedyskryminacyjny komunikacji państwo-obywatel bo przecież kazdy urząd/instytucja może sobie założyć konto YT/FB ("które i tak wszyscy używają") i z ma zbańki coś czego rzeczyswiste koszty sa niemałe ale ponosi je każdy/kazda z nas w sposób niejawny i wyłacznie na rzecz prywatnych korpo.
A po co mam tłumaczyć? Mam wyjaśniać, żeby nie używali dostępnego YouTube, tylko poszukali zdecentralizowanej platformy, zbadali jej dostępność, postawili serwer, administrowali tym itd? Mam to napisać do pani z domu kultury lub biblioteki miejskiej? Właśnie to postulowałem - zapewnić wygodne i gotowe rozwiązania FOSS ze wsparciem technicznym. Jak będą, to będzie co polecać.
@miklo @timorl
@🦇Jacek Zadrożny @timorl No to chyba komplenie inaczej rozumiemy rolę państwa w kreowaniu dostępnych i otwartych usług cyfrowych. Z tego co napisałeś to ja zrozumiałem, że państwo ma niekomercyjne projekty FOSS traktować tak samo wielkie korpo - czyli tak sobie stać i obserwować , której ze stron lepiej coś wyszło i na tej podstawie podejmować decyzje że instytucje publiczne powinny używać tego czy tamtego. W takiej konkurencji to chyba oczywiste, że miliardy dolarów zainwestowane dla zysku zawsze wygrają z tysiącami wydanymi tylko na pokrycie kosztów.

Ja te rolę państwa rozumiem tak, że tam gdzie w grę wchodzą usługi publiczne o charakterze powszechnym (a takimi juz dawno stał się defacto dostęp do sieci społecznościowych) to publiczne pieniądze powinny być wydawane m,in. na zapewnienie takich usług w sposób niedyskryminacyjny jak najszerszej grupie obywateli. A jeżeli "abonentem" takiej usługi chce być instytucja publiczna to wręcz niedopuszczalna jest sytuacja, że jako główny kanał komunikacji wybiera ona sobie prywatną platformę do której dostęp jest uzalezniony np od zgody na toksyczne praktyki. Jednym słowem państwo wg mnie nie ma prawa w swoich oficjalnych dokumentach, kanałach, zachęcać , promować, rekomendować używania konkretnych prywatnych biznesów, które działają w celu osiągnięcia zysku a nie dla dobra publicznego. Taką rolę mogą/powinny natomiast pełnić usługi cyfrowe, których otwarte standardy działania oraz dostępności wyznacza państwo i z publicznych pieniędzy wspiera ich funcjonowanie . Czyli np wprowadza zasadę że cały software wytworzony za publiczne pieniądze dla podmiotów publicznych musi być FOSS: https://publiccode.eu/pl/ co od razu zmienia (na +) szansę projektów , które tworzą w ten sposób alternatywne zdecentralizowane sieci społeczościowe.

I teraz najwazniejsze pytanie (bo dotyczy personalnie Ciebie :-) ): kto ma się zajmować realizowaniem tak rozumianej roli państwa albo chociaż zrobić w tym zakresie dobry początek ? Czy to nie powinni być właśnie eksperci, którzy nie sa politykami ale mają na nich jakies przełożenie bo tworzą zallcenia, standardy, mają dostęp do "ucha polityków" ? Domyślam, że zaraz powiesz, że ty nie jesteś od spraw FOSS tylko od dostępności. Ale dokładasz swoją ekspercką cegiełkę do tego co ministry potem podpiszą i puszczą dalej. Czy cyfryzacja państwa ma wyglądać tak że każdy w swojej dziedzinie zabiera głos i nie obchodzi go co inni od innych dziedzin mówią ? Tzn jeśłi np w sprawie FOSS nic nie mówią bo ich nie ma to ich strata (a zysk dla korpo) ? Gdzie w tym wszystkim jest interes obywateli jako całości ? Czy ktoś go w ogóle reprezentuje ?
Pisałem o dostępności, a nie neutralności. Popraw mnie jeżeli się mylę, ale Peertube nie ma dobrze wdrożonego mechanizmustreamingu. Tego drugiego rozwiązania w ogóle nie znam.
Zamawiający życzył sobie wskazania konkretnych rozwiązań, a nie ogólników. Streaming na YT i FB jest już rozpoznany i te platformy posiadają dostępne odtwarzacze. Co do innych - wczoraj uczestniczyłem w webinarze na nieznanej mi platformie. Umiałem tam podłączyć się i napisać coś na chacie. Reszta była niedostępna.
@miklo
@🦇Jacek Zadrożny Peertube ma wdrożony mechanizm streamingu. Co jest kryterium że "dobrze" ? Liczba obsłużonych na raz widzów ? Peertube korzysta z WebTorrent gdzie kazdy z widzów jednoczęsnie odciąża serwer jeśli podaje transmisję innym. Wstawianie do filmów transkrypcji ? Jest obłużone i nawet widzę, że jest plugin, który robi transktypcję z atomatycznego rozpoznania mowy.

Jeżeli jakieś inne braki pod kątem dostępności istnieją to ich dodanie byłoby kwestią groszowych inwestycji ze środków publicznych. Dodanie do peertube'a w 2020 roku obsługi transmisji na żywo kosztowało zaledwie 60tyś EUR zebrane poprzez zbiórkę.
Uważasz że lepiej rekomendować w ciemno największych światowych monopolistów, którzy na nas zarabiaja co rok miliardy dolarów czy zasugerować decydentom, że kosztem wydania ~dziesiąt tysięcy euro publicznego wsparcia można(by) podciągnąć jakość dobrego otwartego projektu na którym skorzystają wszyscy obywatele po równo.

Kwestia hostowania takich usług to inna sprawa ale tutaj wracamy do tematu że dla instytucji publicznych to państwo powinno zapewnić wsparcie w tym zakresie z publicznych pieniędzy. W końcu te instytucje mają jakieś swoje zasoby IT , strony www, bipy itd. na które jest jakiś budżet. A skoro mówimy o sieciach zdecentralizowanych to naprawdę nie ma wielkiego znaczenia czy państwo będzie płacić za serwer peertube instyucji X ktora go sobie sama postawi czy np zlecać to jako zadanie publiczne jakimś NGO'som czy kupować taki hosting na rynku. Ważne żeby nie było w zakresie monopolu dla jakiegoś kolesia pana ministra. Na szczęście FOSS i decentralizacja takie rzeczy skutecznie utrudniają.
Ja nie rekomneduję w ciemno, tylko właśnie w jasno. Ja **wiem**, że tam to działa. Co do choćby Peertube - nie mam takiej wiedzy i rekomendowanie go byłoby działaniem w ciemno. A w ogóle to się czepiasz, bo o Peertube napisałem. Nie byłem w stanie sprawdzić streamowania i tyle.
@miklo
Zaleca się wykorzystywanie serwisów Youtube albo Facebook

Wystarczy nie zalecać, a ograniczyć się do zestawienia informacji. W bonusie -- napisać do deweloperów niekopromedialnych, że mają takie a takie braki do nadrobienia.
Serwisów streamingowych jest jeszcze parę -- nie wiem jak z dostępnością -- vimeo, dailymotion mi na szybko przychodzą do głowy.
Ten wpis został zedytowany (2 lata temu)
Owszem "zaleca się", bo inaczej ktoś uwierzy, że można streamować na dowolnej platformie. Metodę opisaną przez Ciebie zastosowałem przy społecznościówkach. Dla platform streamingowych tego nie zrobiłem, bo za mało ich znam. Spośród znanych zarekomendowałem te najbardziej dostępne.
Mam wrażenie, że jakoś nie rozumiesz słowa "poradnik". Udzielamy w nim rad, a nie dokonujemy wszechstronnej analizy.
@petros
Za to rozumiem słowo "ministerstwo". :-)

Zarzucanie komuś, kto się z Tobą nie zgadza, że nie rozumie jakiegoś słowa, jest dość słabe.
Rozumiem autorską dumę, ale jeśli chcesz bezkrytycznego poklasku, to nie tutaj. Zwłaszcza że jest tak, jakbyś na spotkaniu wegetarian chwalił się swoim poradnikiem masarza. ;-)
Ten wpis został zedytowany (2 lata temu)
No co ja bym zrobił bez twoich gratulacji...
A co ja bym zrobił bez Twojego sarkazmu?
Zastosuję znaną i lubianą przeze mnie metodę persfazyjną. Dostrzegłeś lukę - załataj ją! Przygotuj analizę dostępności różnych rozwiązań FOSS pod kątem dostępności. Społeczność będzie Ci wdzięczna.
@petros
A co ja bym zrobił bez Twojego sarkazmu?
Pewnie jest Ci bardzo potrzebny, bo uparcie się o niego dopraszasz.
Przygotuj analizę dostępności różnych rozwiązań FOSS pod kątem dostępności.
Zaraz potem jak Ty przygotujesz i przeprowadzisz (moje todo na 2022):
-- pięciomiesięczny festiwal Społeczność -- Nauka -- Klimat, włączając pięciodniowy hakaton społecznościowy.
-- zaprojektowanie i wdrożenie sieci Centrów Alarmu Klimatycznego dla społeczności lokalnych, na początek w Wielkopolsce
-- uruchomienie opracowania i wdrożenia otwartoźródłowego typoszeregu urządzeń i oprogramowania do instalacji i zarządzania mikrogridami sąsiedzkimi
-- uruchomienie wdrożenia w Polsce metodyki oceny przyjazności rozwiązań technicznych (funfact: obejmuje moduł oceny pod kątem dostępności w różnych aspektach -- ale do tego będą zatrudnieni eksperci dziedzinowi).
A to tylko mój day job.
Dostrzegłeś lukę — załataj ją!
Luką, a ściślej guzem złośliwym jest ministerstwo, które korzysta ze swojej dominującej pozycji, żeby wydawać oficjalne poradniki z oficjalnymi zaleceniami, jakich narzędzi używać, a jakich nie. Wątpię, żebym miał kiedykolwiek możliwość osobistego usunięcia tego guza, ale zamierzam popierać wszelkie działania zmierzające w tym kierunku. I nie, alternatywą nie jest prywatyzacja -- alternatywą jest uspołecznienie.
Nie mam najmniejszego zamiaru. To przecież Ty zarzucasz mi, że nie zrobiłem kompletnej analizy porównawczej:) Może zatem niech każdy robi swoje i tylko czasem będziemy brać coś od siebie. A znasz to: https://fediverse.party/en/miscellaneous
@petros
@🦇Jacek Zadrożny @8Petros Ja nie wiem czy zauważyłeś ale dokument, który tworzyłeś nie jest zbiorem twoich prywatnych opinii ale czymś co polski rząd, ustami swoich ministrów, ktorzy sie tam wyprodukowali w tych wstępniakach na oficjalnych rządowych stronach, traktuje jako oficjalne zalecenia do używania. Dodajmy do tego, że (i wszędzie w poradniku, co kawałek to jestpodkreslone!) instytucje publiczne mają prawny wymóg zapewnienia tej dostępności. I jak uważasz - czy ludzie z tych instytucji twoje zalecenie dt. FB i YT będą traktować jak twoją prywatną opinię czy jak rządowe zalecenie ? I jaką szansę w takiej "konkurencji" ma jakiekolwiek oprogramowanie FLOSS+zdecentralizowane skoro nie dość że musi się mierzyć z miliardami dolarów marketingu tych prywatnych firm to jeszcze stoi za nimi murem rząd państwa. Wbrew temu jak oceniasz to co napisał Stallman o FOSS v.s dostepność to ja się z nim zgadzam, że lepiej wybrać FOSS i popracować nad jego dostępnością niż wybrać zamknięty korpo-soft, który na dzień dobry będzie być może mieć lepsza dostępność ale mamy dokładnie ZEROWY wpływ na jakiekolwiek zmiany, które w nim będa potrzebne i musmy płacić za jego lepszą dostęþność bardzo wysoką cenę w postaci innych kosztów społęcznych (nie tylko prywatności)

I jeszcze inne pytanie mi się nasuwa. Czy jak się tworzy taki poradnik (o którym już na wstępie wiadomo jaki charakter będzie mieć ) to czy on przechodzi przed publikacją na rządowej stronie przez jakiś process recenzji, którego wynik jest autorom znany ?
Nieprawda. Autorzy są podani i wśród nich nie ma żadnych ministrów. Są ludzi od lat zajmujący się dostępnością. Poradnik to nie jest akt prawny, stanowisko, interpretacja. A co do dobrych rad, jak pisać o dostępności, to bardzo za nie dziękuję. Wiele z nich uwzględniłem i napisałem ok. 3 razy tekstu w stosunku do zamówinego. Cięcia to już nie była moja działka. Może po prostu za dużo zrobiłem...
@miklo @petros
@🦇Jacek Zadrożny @8Petros Owszem - ten poradnik nie jest prawem stanowionym ale takim powielaczowym to już jak najbardziej. Ja nie napisałem, że ministrowie sa autorami tylko że na rzadowej stronie , przed linkiem do poradnika sa listy polecające ministry od funduszy i ministra od finansowania faszystów. A skoro minister coś oficjalnie zaleca/poleca jako "przepisy prawa i przykłady dobrych praktyk" no to chyba dla niektorych ( tych co pilnie ministra słuchają...) to będzie prawie jak prawo...
Rozumiem. Minister od finansowania faszystów. EOT.
@miklo @petros
@Cyfrowa Polska
Masz problem z ustaleniem o kim mówię czy może ta opinia jest krzywdząca ?
@🦇Jacek Zadrożny Jeszcze taki problem znalazłem w "poradniku", ktorego przyznam nie spodziewałem się:
Okazuje się, że jednak napisałeś w jednym miejscu o peertube ale ta informacja... nie jest dostępna 😞.
Tzn tekst "Peertube" jest w pdfie wstawiony jako grafika. Wszysktie tytuły akapitów, nagłowki i stopki stron są bitmapami:



I to jest brak dostępności nawet dla "normalsów" bo znalazłem go próbując tekstowo wyszukać czy piszesz o peertube.

W innym miejscu "poradnika" jest zalecenie:
Jeżeli nie ma po temu wyższej potrzeby – unikaj formatu PDF. Został zaprojektowany do druku, a nie do publikowania na stronach internetowych.



Rozumiem, że jakaś wyższa potrzeba (aż się boje zapytać jaka) stoi za tym, że poradnik o dostępości jest właśnie w pdf...
Na format, w jakim poradnik został wydany, nie miałem żadnego wpływu. Wolałbym go w postaci interaktywnej strony internetowej, do której można dodawać kolejne zasoby. Co zaś do dostępności - sprawdzę i zainterweniuję. Dzięki za zwrócenie uwagi.
@miklo
Sprawdziłem i faktycznie. Coś się zadziało podczas konwersji do PDF. Dałem znać i mam nadzieję, że to poprawią. Dzięki.
@miklo