Przejdź do głównej zawartości


10 grudnia jest obchodzony na niemal całym świecie jako Dzień Praw Człowieka. W tym roku darowałbym sobie obchody, tym bardziej gdyby miało je organizować Ordo Iuris.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)
@James Krakauer no to teraz mogę skomentować ten komentarz i ciekawe, czy James go zobaczy.
Wszystko w porządku, ale czy tu jest wątkowanie.


W dzisiejszym moim felietonie o tym, że nic a nic nie rozumiemy z mądrych propozycji naszego ukochanego przywódcy. Człowiek wolności, Wielki Prezes Narodu, chce nam dać wolność wyboru. Bo jaką wolność dzisiaj mamy? Możemy bezładnie i bezmyślnie skakać po kanałach. A tu będzie jeden pilot, pięć przycisków i jedna narodowa milicja, to znaczy telewizja. Świadomie naciśniemy numer 1 i będzie numer 1: uśmiechnięta twarz Prezesa. Wszak Polska jest najważniejsza!


Numer jeden to numer jeden. Wie to każdy. Skąd więc to zdziwienie? A poza tym tu jest Polska, prawda? Po co to oburzenie i nerwy?

Wszystko zaczęło się od Mikołaja Reja: Polacy nie gęsi, swój język mają. Potem Tadeusz Rejtan pokazał, jak się walczy w słusznej sprawie. A teraz my, totalna opozycja, podnosimy jakieś dziwne larum, marudzimy, krzyczymy, burdy wszczynamy. Złe to, oj, złe z naszej strony. Widać, że nic nie rozumiemy. Numer jeden – piękna, smukła jedynka na pilocie – należy się tylko jednej słusznej stacji: polskiej stacji, stacji narodowej, co panieńskim rumieńcem i dzięcieliną pała.

Zła, totalna opozycja, nie rozumie, wiedzy nie ma. Przecież nasz kraj zawsze musi być na pierwszym miejscu, a nie jakieś tam TVN-y, Polsaty czy – strach pomyśleć! – BBC-y z całą tą niepolską zgrają. Nie po to Kaczyński walczył za Polskę już pod Grunwaldem i pod Wiedniem, żeby teraz na pilocie nie było polskiej stacji w polskim kraju. Nie po to polska Wanda się topiła w polskiej Wiśle, by pilot nam się teraz germanił czy amerykanizował.

Jeśli ktoś jeszcze nie rozumie, o co chodzi, proszę szybciutko włączyć tę naszą narodową skarbnicę wiedzy. Tam można od razu dowiedzieć się wszystkiego. Otóż w Polsce dobrze się dzieje. Wprawdzie Tusk nie załatwił nam węgla na czas, ale mamy moc, mamy siłę, będziemy się grzać słowami prezesa i orędziem prezydenta. W TVP wszystko jest, jak trzeba. Jest miło, ładnie, poprawnie, jest klarownie, bez zbędnych pytań, niepotrzebnego powątpiewania, dopytywania. Tam ludzie są promienni, wiedzą, co myśleć i co robić, jak siedzieć, jak mówić.

I czy nie to właśnie nam Prezes Narodu obiecywał? Miała tu być Irlandia, więc gnamy do XIX wieku, kiedy Irlandczycy głodowali i ubożeli w katastrofalnym tempie. Na szczęście jest u nas Glapiński, który każdym słowem podnosi wartość absurdu. Miały tu być Węgry, więc zapewniono nam upartyjnione sądownictwo, media i władzę czule spoglądającą na Kreml. Wielki Prezes Narodu wprawdzie nie może otwarcie popierać Putina po tym, jak Polki i Polacy masowo ruszyli pomagać uchodźczyniom i uchodźcom z Ukrainy, ale już szaleństwem Macierewicza udało się zablokować uchwałę uznającą Rosję za państwo terrorystyczne i zbrodnicze. Oczywiście, że PiS nie może się posunąć do takich deklaracji, przecież Rosja Putina jest mu tak samo bliska, jak Węgry Orbana czy Francja Le Pen i trochę Włochy Giorgii Meloni (choć ta w swoim exposé zapowiedziała poparcie dla Ukrainy i przeciwstawienie się polityce Rosji).

Jak wiemy, Prezes Narodu jest człowiekiem wolności. Zawsze cenił sobie szczerą, otwartą dyskusję, jeździ więc teraz niestrudzenie po Polsce i rozmawia z prostym ludem. My zła opozycja tego jednak nie widzimy, nie rozumiemy, nie chcemy docenić. A przecież to piękny gest, a ile przy tym śmiechu i radości, wszak Prezes Narodu to taki miły, ciepły człowiek. Jakże się zdziwił biedaczek, kiedy zło znów go dopadło, tym razem wciskając się na miejsce spotkania w Legnicy. Na szczęście w TVP 1 wszystko dobrze się skończyło, wszystko zostało odpowiednio pokazane i zinterpretowane.

Tak sobie myślę, że my zła opozycja naprawdę nie mamy pojęcia, jak ważny jest ten numer 1 na pilocie. Przecież tu chodzi o świadomość nas, prostych ludzi. Kiedy tak sobie siądziemy przed telewizorkiem – bo internet nam wykasują (zresztą, po co nam te internety, tam tylko seks i koty, koty i seks, samo zepsucie) – no więc kiedy sobie siądziemy przed telewizorkiem, po co mamy się zastanawiać, namyślać, głowić? Proponuję pilota z pięcioma przyciskami i ani jednym więcej: TVP1, TVP2, Telewizja Rydzyk, Kanał Edukacji Narodowej (awans kuratorce oświaty Barbarze Nowak się należy), Kanał Tradycji i Polskiej Historii (oczywiście prowadzony przez Wojciecha Roszkowskiego). I wystarczy!

Wolność wyboru na tym polega, by wybierać mądrze. A jeśli naród wybierać nie potrafi, to się naród nauczy.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Obsesja Kaczyńskiego na punkcie Niemiec, podejmowane przez tego antypolskiego polityka próby rozbicia NATO i UE oraz zaprzepaszczenia procesu pojednania rozpoczętego listem polskich biskupów z 1965 roku, budzą coraz większe obrzydzenie.

Żeby to było poważne, powinny to być wojska amerykańskie. Nie życzyłbym sobie wojsk niemieckich na polskim terytorium. Przynajmniej siedem pokoleń musi minąć, zanim to będzie dopuszczalne.
(J.Kaczyński o wojskach NATO w Polsce)
Jeśli chodzi o samego prezesa, nie ma się czemu dziwić. Jest to człowiek zakompleksiony, bez pojęcia o Niemczech, który karmi się podobną ignorancją swoich słuchaczy. Fascynująca jest natomiast postawa tych PiS-owskich doradców, którzy Niemców znają, rozumieją, jak rozwinięta jest ich demokracja, i zdają sobie doskonale sprawę, że UE nie stanowi instrumentu władzy Niemiec, ale mechanizm równoważący asymetrię mocy wśród państw unijnych. Ich milczenie wobec bredni Kaczyńskiego jest po prostu niemoralne.

Obraźliwe wypowiedzi prezesa nie dotyczą jakichś abstrakcyjnych bytów, ale konkretnych ludzi. Dotyczą mojego przyjaciela Hansa, zawsze gotowego do pomocy polskim i ukraińskim uczonym, gorącego zwolennika ich włączania do europejskich sieci naukowych. Dotyczą Christiana, wybitnego Europejczyka, który wyobrażał sobie Francję, Niemcy i Polskę jako konie pociągowe UE. Dotyczą Larsa, który tuż po wybuchu wojny kupił za kilka tysięcy euro dron dla Ukrainy, a potem wraz z innymi założył stowarzyszenie Kraków – Osnabrück – Tarnopol, niosące Ukraińcom pomoc humanitarną. Dotyczą Roberta, lekarza organizującego wsparcie medyczne dla Ukrainy. Prezes PiS-u obraża moich asystentów Patryka, Ninę, Konrada, Christinę, a robi to tylko dlatego, że są Niemcami. Nie ma pojęcia o ich życiu, poglądach, otwartości na Polskę.

Człowiek, który z jakiegokolwiek powodu, także z chęci utrzymania władzy, poniża innych, zasługuje na pogardę. Tak jak właśnie Jarosław Kaczyński.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Dzisiaj w moim felietonie o wielkim patriotycznym geście pozbycia się jarzma nieniemieckiego i o tym, jak się nasza dzielność ma do węgla i do stali.


Niecnie pod nami kopie dołki kapitalizm,
Znowu perfidna myśl im w głowach się zalęgła,
Nie chcą kupować naszej walcowanej stali,
Jak na przekór zaniżyli ceny węgla
.

(Andrzej Jarecki „Nil desperandum” – piosenka Jana Kobuszewskiego z Kabaretu Olgi Lipińskiej)

I co się zmieniło? Nic się nie zmieniło. Wielki wódz wie, że jak było w czasach jego młodości, potem młodości drugiej i trzeciej, tak i jest dzisiaj. Oto niecnie pod nami kopie dołki dziki Zachód ze swoją koncepcją wolności i praworządności, oto Unia Europejska żyć nam nie daje. Wielki wódz objeżdża Polskę i tłumaczy pracowicie, że nie pozwoli, by dzieci nam germanić jakimiś Patriotami czy innymi Idiotami, on to wszystko przejrzał, był wszak na dworcu w Wiedniu i mu się nie spodobało. Poza tym Niemiec, nasz wróg odwieczny, tylko czyha: najpierw nam sprawi wyrzutnie, a później to już nie wiadomo co. To znaczy wiadomo, wódz wielki, acz mały wie to doskonale – będzie nas Zachód laicyzował, genderował i lewicował. My dumny szczep piastowy mamy swoją walcowaną stal, węgiel, żarówki te normalne, nie jakieś tam wymyślne energooszczędne, mamy swój rozum, język i nie będziemy niczyimi wasalami.

I tak wstaliśmy z kolan, walnęliśmy głową o naszą wielkość, potęgę militarną – tak, nie bójmy się powiedzieć tego otwarcie, bo przecież nasi ułani malowane dzieci, nasza husaria, nasza wiktoria pod Wiedniem, a i jeszcze to my pokonaliśmy zakon krzyżacki. Niech więc się już Niemcy tak nie niepokoją, nie martwią, my naprawdę nie potrzebujemy żadnych wyrzutni, żadnego systemu antylotnicznego, antybombowego, mamy Macierewicza, parówki i sami potrafimy się bronić. Do niczego nam ten Zachód cały, co to wygląda dziwnie i zachowuje się jeszcze dziwniej.

Nie to, co w wizji wielkiego małego wodza: Polska przykurzona, wywalcowana, węglowa, w której nic nie jest już nam potrzebne, bo wszystko mamy – jak za Kołodzieja Piasta albo przynajmniej jak za czasów młodości pana prezesa. Jeszcze tylko dziatwie dać mundurki z nadrukiem „PiS” i niebieskie krawaciki w barwach partii, założyć koła młodzieżowe im. Kaczyńskiego, kluby sportowe im. Jarosława Wielkiego i się wychowa, wyedukuje, tak żeby było, jak było, albo jeszcze lepiej.

Perfidna myśl im w głowach się zalęgła i podglądają, na ręce nam się gapią, nie pozwalają reformy dokonać wspaniałej. Ale po co nam to ich unijne prawo? Mamy własne! A nasze prawo, tak jak nasz węgiel, trwałe, dobre, proste. Rzetelnością Morawieckiego potwierdzone, mądrością Suskiego oświecone, zdolnością organizacyjną Sasina realizowane, sprawiedliwe i prawe jak sam minister sprawiedliwości i godności. Czego nam trzeba więcej? Co nam się tu pchają, kary naliczają? Perfidne są te zachodnie ludzie!

I znów mi w głowie taka perfidna myśl się zalęgła, że ja to już kiedyś oglądałam, już kiedyś to widziałam. Takie zabawy dzieciaka w kolejkach, machlojki, kombinacje, węgiel kupowany za mięso, mięso kupowane za wódkę. Swojsko, przaśnie, poza XXI wiekiem, poza współczesnością, globalizacją, poza konkurencją świata. Spokojnie, cicho, bezpiecznie. Kaczyński mebluje nam Polskę poza światem, gdzieś w kosmosie własnej głowy, całkiem zagubionej w innej galaktyce. Co gorsza, ma swój twardy elektorat i ludzi, który wierzą, że jeśli za wodzem będą poszczekiwać na Unię Europejską, to dobrze, że jeśli się odwrócą od naszych sojuszników i sąsiadów, to jeszcze lepiej. Radosny sen Putina. Czarny sen ekologii.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Komisja Europejska przygotowała specjalną dyrektywę Omnibus, która weszła w życie 28 maja 2022 roku. Dyrektywa ma wzmocnić ochronę konsumentów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi, szczególnie w takich okresach jak Czarny Tydzień, by nie był czar…
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Poseł Suski, symbol i miara intelektualnej jakości PiS-u, wkracza na arenę międzynarodową.


Dumnie wyjaśnia, dlaczego Polska nie przyjmie systemów Patriot od Niemiec, kraju znanego prezesowi PiS-u z lektur szkolnych takich jak „Placówka” oraz filmów typu „Stawka większa niż życie”. Poseł Suski film zapewne oglądał, książki raczej nie czytał, ale prezes PiS-u mógł mu o niej opowiedzieć, a przynajmniej wskazać wnioski płynące z tego dzieła dla współczesnej polityki międzynarodowej. Wiedza ta czyni Suskiego PiS-owskim ekspertem od spraw niemieckich. Pozwala mu dostrzec wraże intencje Niemców, w jego ocenie – a zatem w ocenie prezesa, bo obaj korzystają z tego samego centralnego ośrodka nerwowego – popierających skrycie Rosjan. Dlatego Polska z dumą pozostanie wobec ataków tychże Rosjan bezbronna.

Meandry polityki międzynarodowej PiS-u kierowanej przez mędrców o tej jakości myśli nie wzbudzają ani trochę śmiechu. Niemcy chciały w ramach współpracy sojuszniczej z bliską im natowską i unijną Polską wzmocnić naszą obronę rakietową, praktycznie nieistniejącą na poziomie średniego i dalekiego zasięgu. Pomoc została bezmyślnie odrzucona. Zgodnie z PiS-owską logiką, jeśli Rosja bezpośrednio napadnie na Polskę, Kaczyński ustami posła Suskiego wzgardliwie odrzuci wsparcie ze strony Niemiec. Ciąg dalszy jest oczywisty: Polska zostanie sama. Jakie to szczęście, że pomiędzy głównym terytorium Rosji a Polską mieszka dzielny naród mający mądrych przywódców. Gdyby bowiem to zewnętrznie zasilanemu intelektualnie Suskiemu przyszło się zmierzyć z Moskwą, nie zdążylibyśmy nawet mrugnąć okiem. A wszystko przez te Niemcy…
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Wiceminister finansów Artur Soboń stwierdził w wywiadzie, że prezes Kaczyński, jako ten, który procesy społeczne postrzega szerzej, zna się lepiej na ekonomii niż minister finansów Magdalena Rzeczkowska.


Nie sposób nie uwierzyć wiceministrowi Soboniowi. A skoro już mu uwierzymy, to musimy zacząć się bać. Ministra Rzeczkowska została przecież w ten sposób oceniona przez swojego podwładnego jako absolutna ignorantka ekonomiczna: oto nawet osoba, która nie ma o ekonomii najmniejszego pojęcia, jest podobno bardziej od Rzeczkowskiej kompetentna w tym zakresie. Pani Rzeczkowska ma zatem tylko trzy wyjścia: wytoczyć swojemu wiceministrowi sprawę o pomówienie, odejść z ministerstwa lub natychmiast wyrzucić wiceministra, w przeciwnym bowiem razie potwierdzi wyrażoną przez Sobonia ocenę. Rzeczywistość stanie się wtedy bardziej zrozumiała, znikną też wątpliwości co do sprawców nadchodzącej katastrofy gospodarczej.

Tak to sobie pod kierownictwem geniusza ekonomii i jego mniej kompetentnych pomocników dążymy do gospodarczej tragedii. Strach się bać.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Przed nami 16 dni akcji przeciwko przemocy ze względu na płeć – dni smutnych, bo wciąż nam potrzebnych, dni przerażających, bo gwałt nadal jest bronią wymierzoną w kobiety, w społeczeństwo, a przemoc domowa jest bagatelizowana lub niedostrzegana.


To tylko szesnaście dni. Zaczynają się 25 listopada, w Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet, a kończą 10 grudnia, w Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka.

W XXI wieku wciąż musimy powtarzać, że przemoc jest złem, że wojna jest zniszczeniem, gwałt śmiercią zadawaną na raty. W 2022 roku wciąż musimy walczyć, by kobiety miały zagwarantowane podstawowe prawa. W XXI wieku wciąż nie uczy się dziewczynek i chłopców, czym jest przemoc. W szkołach brakuje edukacji na temat przemocy psychicznej, fizycznej czy ekonomicznej. W 2022 roku wciąż obowiązuje w Polsce prawo, które pozwala gwałcicielowi na bezkarność, bo kobieta „nie krzyczała zbyt głośno”, „była przecież pijana”, „sama się prosiła”, „po co z nim poszła na imprezę/ do domu”. Wciąż to ona jest „winna” tego, że ją zaatakowano, zniewolono, zgwałcono. To kobieta wciąż „prowokuje”, jest „źle” ubrana. W XXI wieku przemoc domowa nadal jest skrywana, niezrozumiana, wypierana, a wiele kobiet doświadczających przemocy, które odważą się opowiedzieć o swoim piekle, może usłyszeć: „Nie przesadzaj, to taki dobry mąż”, „Jak sobie bez niego poradzisz?”, „Dlaczego chcesz odebrać dzieciom ojca?”.

Weronika Buszta ma 25 lat i została zgwałcona. Zgwałcono ją tylko dlatego, że jest kobietą. To cała jej wina i cała jej kara: jest kobietą. Jest też niezwykle odważną osobą. Pokazała twarz. Na plakacie antyprzemocowym pozuje nago, a na jej piersi czerwoną farbą wypisano okrutne słowa: „zostałam zgwałcona”. To niezwykła, dzielna, mądra kobieta, która znalazła w sobie siłę, by mówić o gwałcie i upomnieć się o miliony kobiet gwałconych na całym świecie. „To jest moje ciało, możesz je podziwiać, ale nie możesz go dotknąć bez mojej zgody”. To jestem ja, jestem osobą, podmiotem, jestem człowiekiem – proste słowa, prosta prawda, która wciąż nie jest faktem dla niezliczonych kobiet.

Adwokatka Danuta Wawrowska, posłanka Anita Kucharska-Dziedzic i aktywistka Joanna Piotrowska 8 marca 2021 złożyły projekt ustawy zmieniającej definicję gwałtu. „Tylko «tak» oznacza zgodę”. Tylko „tak”. Kobieta nie może wiecznie uciekać, krzyczeć, walczyć, być jak zaszczuta istota pilnująca każdego swojego kroku. Wieczorny spacer, bieg po parku, wyjście na imprezę, do kina czy na koncert nie mogą być winą zasługującą na przemoc i gwałt. Kobieta nie może nieustannie czuwać, zastanawiać się nad swoim ubiorem, każdym gestem i słowem, nad bezpieczną drogą do domu. Kobieta jest obywatelką, kobieta jest człowiekiem – ma prawo, by być bezpieczna, szanowana, nieuprzedmiotowiona. Kobieta ma prawo do bycia sobą.

Kampania 16 dni akcji przeciwko przemocy wzywa nas jak co roku, byśmy wreszcie wprowadzili normalność, stając po stronie kobiet. Zrozumienie zamiast podejrzliwości, gdy dowiadujemy się o doświadczonej przemocy, wsparcie zamiast przepytywania i dociekania, co zgwałcona kobieta zrobiła „złego”, solidarność zamiast drwiny, jasno działające prawo – to jest nam dzisiaj potrzebne. Nie będziemy żyli w normalnym kraju, w normalnym świecie, jeżeli kobietę wciąż się dyskryminuje, uprzedmiotowia i gwałci za samą jej płeć, za jej ciało. Ciało kobiety nie jest polem walki, nie jest przestrzenią realizacji męskiego pożądania, nie jest projektem popkultury. Ciało kobiety jest jej ciałem. „TYLKO «TAK» OZNACZA ZGODĘ”, gwałt jest złem, przemoc jest naszą codzienną tragedią.

Dopóki będziemy potrzebowali 16 dni akcji przeciwko przemocy, mamy problem. Dopóki gwałciciel i przemocnik odchodzą wolni, mamy świat zaburzonych relacji. Dopóki kobieta nie może być sobą, nie mamy demokracji. Potrzebna jest nam normalność, w której każdy i każda z nas może żyć, nie bojąc się napaści za samo to, że jest, że żyje, że ma ciało.

#tylkotakoznaczazgodę
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Jak powinniśmy zareagować na podłość tych, którzy na wzór przedwojennych oenerowskich bojówek zerwali krakowskie spotkanie z ukraińską pisarką Oksaną Zabużko?
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Wspaniała, bliska Polsce ukraińska pisarka Oksana Zabużko odbierała wczoraj w Krakowie nagrodę im. Stanisława Vincenza. Wśród publiczności znalazła się grupa nacjonalistycznych bandytów, którzy haniebnie przerwali uroczystość, wyjąc coś o Wołyniu.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Problemy samorządów narastają również dlatego, że państwo, tj. władze centralne, nie realizuje swoich konstytucyjnych zadań. Ochrona środowiska, polityka mieszkaniowa, ochrona zdrowia to nie są zadania samorządu.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Rosyjskie rakiety systematycznie burzą Ukrainę. Najeźdźcy, stosując metody sprzeczne z wszelkimi standardami prowadzenia wojny, dążą do wywołania jak największych zniszczeń.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Otwarto uroczyście tunel pod Luboniem. Do Zakopanego można teraz dojechać odrobinę szybciej, choć nadal nie do końca wiadomo po co. Pewnie po miłość. Albo po misia.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Dzisiaj w zachwycie nad kolejnym Świętem Niepodległości podsumowanie piątkowych obchodów. Najważniejsze, że oto już wiemy, kto w Polsce jest niebezpieczny, kto robi zadymy i kto nap*******a na policję: profesorowie, nauczycielki, lekarki i emerytki. Uwaga na ludzi z białymi różami: są wyjątkowo agresywni, sieją zamęt i deprawują. Bezwzględni obywatele RP nie przebierają w środkach!


Świętować niepodległość jest cudnie. Patriotyzm budzi się pośród falang, zaciśniętych pięści i skandowania haseł o polscedlapolaków. Przy okazji Święta Niepodległości można się również dowiedzieć, kto w naszym kraju jest niebezpieczny. W piątek jasno i wyraźnie ustanowiono hierarchię zbrodniczych knowań i zachowań. Znak rozpoznawczy: biała róża i baner „Stop nienawiści”.

Hucpa Obywateli RP przeciwko pokazowi polskości i siły: emerytka z różą zamachnęła się na dziarską, patriotyczną młodzież. Skandal! Na szczęście nasi dzielni wojacy w policyjnych mundurach dali stosowny odpór. Dzięki heroizmowi policji raz jeszcze przez Warszawę przetoczył się Marsz Niepodległości pod wodzą wielkich przywódców militarno-państwowych: jego prawości Ziobry i żołnierza wyklętego Macierewicza.

Niech każda Polka i każdy Polak wie, niech wbije sobie raz na zawsze do głowy, kto jest niebezpieczny, kto sieje zamęt, kto gasi ducha młodzieży. Widać to jasno, są na to dowody, zdjęcia, filmiki, poza tym policja się nie myli, organy ścigania Ziobry zawsze mają rację. W piątek więc aresztowano najgorszy element wywrotowy: profesora belwederskiego, wykładowczynię, lekarkę i emerytkę. Wszyscy byli uzbrojeni po zęby w białe róże. Stawiali też czynny opór. Tak, drodzy Państwo, nie bójmy się powiedzieć otwarcie: nauczycielka stała na chodniku, emerytka trzymała w ręce kwiaty, profesor belwederski, a fuj, też kłuł w oczy białą różą! Tak! Przemoc w biały dzień! Biedni policjanci musieli tę hołotę przenieść na własnych barkach najpierw do pojazdu, a potem na komisariat.

Protestom profesorsko-emeryckim mówimy: nie! Święto to święto, młodzież musi się wyszumieć. Dlatego oburza ta bezpardonowa prowokacja, ten akt przemocy i wandalizmu, no bo jak można tak stać z różą i sprzeciwiać się pochodowi prowadzonemu przez wodzów, i to dwóch wybitnych wodzów? W tym jedno dobre, że już wiemy, kto zamachnąć się chce na władzę, kto jest zły w naszym kraju, kto odpowiada za zniszczenia po marszu narodowców w Warszawie. Gdyby bowiem ich nie wk*****no, nie epatowano tymi białym różami, oburzonymi minami i bajaniem o Polsce dla wszystkich, praworządnej, demokratycznej, to by chłopcy przeszli spokojnie.

Narodowcy w Polsce w ogóle nie mają dobrego życia. A to kobiety na ulicach krzyczą, zamiast rodzić dzieci, a to uchodźcy złośliwie umierają na bagnach na granicy z Białorusią, a to ataki na Kościół się przeprowadza i buciki wiesza na parafialnym ogrodzeniu. Biedni więc silni chłopcy muszą się namachać, nakrzyczeć, nagryźć w swoich sumieniach. Na szczęście raz w roku mogą wyjść na ulice Warszawy i zamanifestować swoją miłość ojczyzny i miłość porządku bożego, polskiego, narodowego. A potem? Potem cały rok to samo – baby czegoś chcą, dzieci na religię nie chodzą, robić trzeba, nudno i smutno.

Świętować niepodległość jest cudnie. Krzyże, swastyki, flary, falangi. Jest moc, są okrzyki, są dotacje z rządu, więc można do upadłego. A że się śmiesznym wykształciuchom nie podoba, to już ich problem, najwyżej na komisariacie się ich przetrzyma, krzykliwe kobiety się spisze i da im do zrozumienia, kto tu rządzi. I cicho sza, nikomu ani słowa, że gdy Polska odzyskała niepodległość, kobiety wywalczyły sobie prawa wyborcze. O pierwszych posłankach, o rewolucjach społecznych niech sobie lewaki i inni KOD-erzy paskudni pyskują. 11 listopada należy do siły, do Polski potężnej, średniowiecznej i zaściankowej.

I może dobrze, że to tylko 11 listopada. Resztę roku niech przejmą ci z białymi różami.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Od samego rana odbieram od ukraińskich przyjaciół telefony, wiadomości i filmiki z życzeniami z okazji Święta Niepodległości. Są wzruszające, ale też uświadamiają, że my Polacy w ten dzień nie składamy sobie życzeń.


Przez Warszawę przeciągnie dzisiaj ryczący tłum, którego prowodyrzy raczej nie widzą miejsca Polski na Zachodzie, czyli tam, gdzie gwarantowana jest nasza suwerenność. Po Polsce pielgrzymuje prezes, chcąc skłócić nas z sojusznikami i przekreślić polską przyszłość. Wojna na Ukrainie pokazuje, że niezależność utrzymamy jedynie w solidarności i sojuszu z Zachodem, którego filarami są NATO i Unia Europejska. Kwestionowanie tej prawdy godzi w egzystencjalne interesy Polski. Próby zdobywania głosów przez napuszczanie jednych Polaków na drugich i przeciwstawianie jednych Europejczyków drugim niszczy spoistość naszej państwowej wspólnoty. Zdegenerowanie instytucji państwa: sądów, Trybunału Konstytucyjnego, Sejmu i służby cywilnej, a także osłabianie samorządu oznaczają destrukcję Polski od wewnątrz. W obecnej sytuacji jest szczególnie ważne, abyśmy byli zgodni co do podstawowych wartości, bez podziałów na coraz bardziej wrogie sobie grupy. Stan państwa jest zły i zagraża bezpieczeństwu Polski.

Chciałbym, abyśmy następnego 11 listopada świętowali wspólnie jako naród pogodzony ze sobą, który właśnie pożegnał w wyborach niszczycieli naszej państwowości. Życzę też jednak wszystkim tym, którzy będą obejmowali rządy, aby uniknęli pokusy rozliczeń i zemsty, a zaufali powolnym, ale sprawiedliwym mechanizmom państwa prawa. Obyśmy za rok mogli złożyć sobie życzenia i wspólnie obchodzić radosne Święto Niepodległości, święto naszej wspólnoty obywatelskiej – zarówno tych, którzy w Boga wierzą, i tych, którzy podstawowe ogólnoludzkie wartości czerpią z innych źródeł.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Immunitety nas uwierają. Immunitet chroniący pijanego posła lub sędziego wydaje nam się rażącą niesprawiedliwością i nierównością wobec prawa. Zapominamy tylko, że w takich wypadkach system działa całkiem skutecznie i sprawca rzadko unika odpowiedzialności.


W wielu krajach nie ma immunitetów poselskich czy sędziowskich. W polskich warunkach jednak trzeba ich bronić. Immunitety są niezbędne w państwach, w których istnieje realne ryzyko nadużycia odpowiedzialności karnej przez władze dla zwalczania polityków lub sędziów niezależnych. Wyłączenie posłów czy senatorów opozycji, aby w kluczowym momencie pozbawić ich prawa głosowania, albo niszczenie sędziów byłyby bez immunitetu o wiele łatwiejsze. Dlatego Kaczyński, zmieniając Konstytucję, chce immunitet znieść.

Polska jest na tyle niestabilnym państwem o pokiereszowanych instytucjach, że zniesienie immunitetu wprost zagraża demokracji. Immunitety – trzeba to ludziom cierpliwie tłumaczyć – nie są wyrazem uprzywilejowania, ale gwarancją dla nas wszystkich, że parlamentarzystów czy sędziów nie da się łatwo zastraszyć ani spacyfikować. Dlatego immunitetów należy bronić i nie dać się wpuścić w kolejną zastawianą przez PiS pułapkę.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)


Nie przegap wydarzenia!




Nie przegap żadnego wydarzenia!


Zostaw swój telefon w formularzu i otrzymuj darmowe SMS o wszystkich wydarzeniach organizowanych przez KOD w Małopolsce.

Formularz znajdziesz tu: https://forms.office.com/r/U8S0m6pRzq
Ten wpis został zedytowany (1 rok temu)